Start
Felieton Adamka
Emerytura w kamperze? Niezupełnie o to chodziło


Emerytura w kamperze? Niezupełnie o to chodziło |
04.05.2021. Radio Elka, Jarek Adamek | |||||||||||||||||||
Dyżurny reporter: ![]() Ucieszyłem się, że wygrała Frances McDormand, w której talencie zakochałem się po „Fargo” braci Coenów. Tym razem pani Frances zagrała w „Nomadland”, obrazie uznanym zresztą za najlepszy w ogóle, co poświadczyły stosowne stauetki. Oczywiście bardzo bym chciał „Nomadland” zobaczyć, ale zdaje się, że nieprędko to nastąpi: nawet jeśli miłościwie nam panujący Rząd kina otworzy, wcale nie jest powiedziane, że leszczyński multipleks nam go pokaże - już nie takie tytuły w przeszłości uznawał za mało rokujące kasowo. Więc na razie skusiłem się na książkę, na podstawie której film został nakręcony: „Nomadland. W pogoni za pracą”. I powiem Państwu, że dawno mnie żadna książka tak nie wciągnęła. W dodatku książka, która nie jest powieścią, tylko literaturą faktu, reportażem. Autorka, Jessica Bruder, opisuje w niej nomadów właśnie, czyli osoby wędrujące przez Amerykę za chlebem. Niby nic nowego: praktycznie cała historia USA to jedno wielkie wędrowanie za chlebem z małymi przerwami na wycinanie w pień Indian. Ale ten obecny „Nomadland” to coś zupełnie nowego. Za chlebem ruszają bowiem nie osoby, które marzą o „amerykańskim śnie”, czyli karierze od pucybuta do milionera. To osoby, które były - no, może nie milionerami, ale całkiem nieźle urządzoną klasą średnią i nagle z się z amerykańskiego snu obudziły, tylko po to, żeby się przekonać, że nie mają nic. Krach na giełdzie pożarł ich oszczędności, firmy splajtowały, stracili posady i jedyne, co im pozostało, to długi. W dodatku bardzo często są to osoby, które mają po 60, 70 albo nawet 80 lat. Bohaterowie reportażu pani Bruder właśnie w tym wieku muszą zaczynać wszystko od nowa. I zaczynają - sprzedają domy, często mocno poniżej ceny zakupu (o ile należą one do nich, a nie do banków), kupują campery, przyczepy kempingowe albo busy, ładują do nich najcenniejsze rzeczy i ruszają za pracą. Gdzie się da i na ile się da. I za ile się da - zazwyczaj minimalne stawki. Całymi dniami i nocami przerzucają paczki w magazynach Amazona (firma Jeffa Bezosa ma nawet specjalny program rekrutacyjny dla „workamperów”. Kilka miesięcy później, gdy Amazon już ich nie potrzebuje, jadą dalej, na przykład opiekować się kempingami w parkach narodowych. A kiedy ta robota się kończy, przenoszą się na zbiory buraków cukrowych. Powtarzam - sześćdziesięcio-, siedemdziesięciolatkowie. Boją się tylko tego, żeby im zdrowie nie wysiadło, bo wtedy zostaną zupełnie bez pieniędzy. Historia jest fascynująca i gorąco ją Państwu polecam. Taka zupełnie inna Ameryka, choć duże wrażenie zrobiło na mnie to, że ci ludzie nie odpuszczają. Nie skarżą się na swój los, nie narzekają na prezydentów, rządy, państwo. Nie okupują trawników przed urzędami „bo przecież konstytucja” i tak dalej. Nie mają żadnej nadziei na to, że im ktoś pomoże, poza nimi samymi. No i może jeszcze współnomadami, którzy podzielą się paliwem lub ibuprofenem, albo doradzą, jak samodzielnie załatać oponę. Bo emerytury, Proszę Państwa, to nie jest amerykański wynalazek. Jako pierwszy wprowadził je, znany nam z zupełnie innych powodów, Otto von Bismarck. I w Europie się o wiele lepiej przyjęły. Co jednak wcale nie musi oznaczać, że przyjęły się na dobre. Bo tak sobie patrzę na te wszystkie tarcze antycovidowe, europejskie plany odbudowy i inne dobrodziejstwa, którymi jesteśmy z wszystkich stron obsypywani, i zastanawiam się, skąd biorą się te wszystkie pieniądze. I czy przypadkiem nie będzie trzeba ich kiedyś i z czegoś oddać. Więc jeśli ktoś miałby kampera w niezłym stanie… Jarek Adamek jest dziennikarzem Radia Elka
reklama
reklama
|
reklama