Zarzuty za eksplozję na lekcji chemiiZarzuty za eksplozję na lekcji chemii |
09.07.2011. Radio Elka, Tomek Jóźwiak | |||||||||||||||||||
Dyżurny reporter: 667 70 70 60 Do zdarzenia doszło we wrześniu w trakcie ubiegłorocznej edycji Dolnośląskiego Festiwalu Nauki organizowanego w Legnicy. Anna O. z naukowym tytułem doktora jako pracownik Politechniki Wrocławskiej zorganizowała na terenie legnickiej filii tej uczelni pokaz chemiczny. Lekcję demonstrował jeden ze studentów Politechniki, który miał za zadanie uzyskać efekt niewielkiego wybuchu po zmieszaniu chloranu potasu z siarką. Odczynniki zostały dobrane w zbyt małych proporcjach, więc pani doktor poleciła studentowi, by dodał większą ilość siarki. - On tę siarkę zaczął ucierać, czego nie powinien był robić, ponieważ to przyczynia się jeszcze bardziej do zaistnienia wybuchu. I wskutek dodania zbyt dużej ilości siarki doszło do eksplozji wytworzonego przez niego materiału wybuchowego. W rękach studenta rozerwało się porcelanowe naczynie, w którym mieszał te dwa odczynniki chemiczne. Młody mężczyzna doznał bardzo poważnych obrażeń, między innymi oszpecenia twarzy, stracił jeden palec, połamane miał cztery inne palce, doznał złamania kości wewnętrznych dłoni - przypomina Liliana Łukasiewicz, rzeczniczka legnickiej Prokuratury Okręgowej. W mniejszym stopniu poszkodowanych zostało pięcioro innych studentów, którzy obserwowali wybuchową lekcję chemii. Legnicka prokuratura uznała, że winę za wybuch ponosi Anna O., która zorganizowała cały pokaz. W ocenie śledczych kobieta nie dopełniła podstawowych względów bezpieczeństwa. - Kobieta była odpowiedzialna za odpowiedni dobór współczynników i ustalenie strefy bezpieczeństwa zgodnej z wymogami. Tego typu pokaz zakwalifikowano jako imprezę masową, sta strefa bezpieczeństwa powinna być ustalona na co najmniej 30 metrów, natomiast w tym przypadku było to zaledwie 7 metrów. Impreza nie była więc odpowiednio zabezpieczona - tłumaczy prokurator Łukasiewicz. Prokuratura uzyskała opinię Instytutu Ekspertyz Sądowych w Krakowa, z której wynikało, że ilość współczynników została dobrana niewłaściwie. Anna O. odpowie przed sądem za nieumyślne sprowadzenie niebezpieczeństwa dla zdrowia i życia wielu osób. Kobieta nie przyznała się do stawianych jej czynów i odmówiła złożenia wyjaśnień. Na wrocławskiej uczelni już nie pracuje. (tom)
reklama
reklama
|
reklama
reklama
reklama