Sprawa świateł umorzona

Prokuratura Okręgowa w Legnicy umorzyła śledztwo w sprawie wyłączania świateł nawigacyjnych na lubińskim lotnisku i tym samym sprowadzenia bezpośredniego niebezpieczeństwa katastrofy w ruchu powietrznym.

Zawiadomienia o podejrzeniu popełnienia przestępstwa wpłynęły do prokuratury od jednego z oddziałów KGHM oraz prywatnego przedsiębiorcy z Lubina. Podczas podchodzenia samolotów do lądowania dwa razy zostały wyłączone światła nawigacyjne. Zdarzenia miały miejsce w sierpniu i we wrześniu 2010 roku.

Stanisław Barabaś, lubiński przedsiębiorca i członek Aeroklubu Zagłębia Miedziowego, 17 września ubiegłego roku wracał awionetką z Szymanowa. Leciał z drugim pilotem. Podchodząc do lądowania, zdalnie zapalili światła na lotnisku. - Zaczynał się zmrok, była mgła, praktycznie w ogóle nie było widać lotniska - mówił pół roku temu przedsiębiorca - zapaliliśmy światła, ale po 30 sekundach zgasły, twarzając kolosalne zagrożenie przy lądowaniu, ponieważ pasa prawie nie było widać.

Prokuratura przesłuchała obsługę lotniska i pokrzywdzonych. Śledztwo było prowadzone w trzech aspektach. Po pierwsze, czy od sierpnia do listopada 2010 roku nie sprowadzono niebezpieczeństwa katastrofy w ruchu powietrznym poprzez dopuszczenie tzw. systemu PAPI, który był elementem oświetlenia nawigacyjnego, mimo że nie przeprowadzono wymaganego przepisami oblotu tego systemu z powietrza.
- Postępowanie było też prowadzone w sprawie przyjmowania w okresie od 2005 roku do listopada 2010 roku korzyści majątkowych przez dyrekcję tego aeroklubu w postaci nienależnych opłat w wysokości 150 zł w zamian za każdorazowe załączenie oświetlenia nawigacyjnego na lubińskim lotnisku - mówi Liliana Łukasiewicz, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Legnicy.
Po trzecie, prokuratorzy sprawdzali czy nie doszło do narażenia bezpośredniego niebezpieczeństwa utraty życia przez osoby, które lądowały na lotnisku 17 września 2010 roku poprzez wyłączenie wyłączenie oświetlenia nawigacyjnego.

Po zbadania dowodów prokuratura stwierdziła brak znamion przestępstwa w dwóch pierwszych aspektach, natomiast w trzecim brak danych dostatecznie uzasadniających popełnienie przestępstwa.
(mon)

Komentarze (1)

1. Dodane przez lubinianin, w dniu - 22-07-2011 21:02 0 0 To się prokuratura wykazała!  W normalnym kraju koleś, który wyłączył światła w trakcie podchodzenia do lądowania siedziałby już w pierdlu. Jakim trzeba być idiotą, żeby w imię jakieś prywatnej wojenki/kłótni zrobić coś takiego! Pokłócili się z gościem, to mu jak lądował światła wyłączyli.Taka maleńka zemsta, żarcik taki.    A prokuratura w czym mam problem?  Sprawdzić kto miał dyżur na lotnisku tego dnia (lotnisko małe więc tych osób ile mogło być, dwie , trzy?) i jak sami nie chcą się przyznać, to wszystkim współudział dać i tyle. Powtarzam: samolot mógł się rozwalić, bo ktoś z obsługi lotnika wyłączył światła w czasie podchodzenia do lądowania (!), a policja i prokuratura zachowują się jakby chodziło o zgłoszenie sprawy przez pana Zenka z ul.Mickiewicza, że ktoś mu narobił na wycieraczkę!

Napisz komentarz zasady
Redakcja portalu zastrzega sobie możliwość ingerencji lub niedopuszczenie do publikacji wypowiedzi, które nie odnoszą się do tematu artykułu, naruszają normy prawne, obyczajowe lub są niezgodne z zasadami współżycia społecznego. Wypowiedzi zawierające wulgaryzmy nie będą publikowane. Komentarze promujące własne np. strony, produkty itp. będą usuwane. Zabezpieczono reCAPTCHA i ma zastosowanie Polityka prywatności oraz Warunki korzystania z usług Google.
Imię:
Komentarz:

Dodaj zdjęcia do artykułu	zasady
Zdjęcia dodawane przez użytkownika muszą dotyczyć tematu artykułu, należy wpisać także do nich komentarz aby uzasadnić ich publikację. Redakcja portalu zastrzega sobie możliwość ingerencji lub niedopuszczenie do publikacji zdjęć, które nie odnoszą się do tematu artykułu, naruszają normy prawne, obyczajowe lub są niezgodne z zasadami współżycia społecznego. Zdjęcia z komentarzem zawierającym wulgaryzmy nie będą publikowane. Zdjęcia i ich komentarze promujące własne np. strony, produkty itp. będą usuwane.