Polski akcent w sercu EuropyPolski akcent w sercu Europy |
23.09.2011. Radio Elka, Tomek Jóźwiak | ||||||||||||||
Dyżurny reporter: 667 70 70 60 Inicjatorami zorganizowania tygodniowego festiwalu polskich filmów fabularnych w stolicy Zjednoczonej Europy byli polscy eurodeputowani, Bogusław Sonik i Piotr Borys z Lubina. Skąd wziął się pomysł na tego typu imprezę w Brukseli? - Pomysł narodził się w momencie przygotowania przeze mnie raportu o przyszłości kina, który Parlament Europejski silnym głosem politycznym przedstawi w listopadzie. Pomyśleliśmy o tym, że w czasie polskiej prezydencji, całej Komisji Europejskiej, parlamentowi i wszystkim instytucjom, trzeba przedstawić to, co mamy najlepszego, a więc naszą kulturę. Film jest takim źródłem przekazu, który trafia do każdego. Na festiwalu w Brukseli mogliśmy pokazać szerszej widowni kilka ciekawych, dobrych polskich filmów. Chcielibyśmy, by polski film na dobre zakorzenił się w sercu Europy i chcemy dać taką nową tradycję, by kolejne państwa, które po nas obejmą przewodnictwo w Radzie Europy, Cypr i Dania, też pokazały swoje filmy - tłumaczy europoseł Piotr Borys. Europejska publiczność mogła zobaczyć kilkanaście polskich filmów obsypanych licznymi nagrodami, m.in. "Rewers", "Zero", "Czarny czwartek. Janek Wiśniewski padł" czy słynną "Salę samobójców", Jana Komasy. Był też akcent legnicki. Na inaugurację przeglądu pokazano bowiem "Małą Moskwę", w której Waldemar Krzystek opowiedział historię tragicznej miłości Rosjanki i polskiego lotnika. Największe zainteresowanie wzbudził jednak najnowszy obraz Agnieszki Holland: "W ciemności" z Robertem Więckiewiczem w roli głównej. Wybitna reżyserka przedstawiła autentyczną historię Leopolda Sochy, lwowskiego kanalarza - złodzieja, który uratował przed hitlerowcami grupę Żydów. Dla samej Agnieszki Holland film ten był bardzo ważnym momentem w jej bogatym życiu zawodowym. - Granica między wyborem dobra a zła jest szalenie cieniutka. Ten film to opowieść na dnie piekła, historia uratowanych ludzi, którzy przeżyli koszmar hitlerowskiej okupacji we Lwowie. Ludzi, których uratował człowiek zagubiony w życiu. Ten lwowski kanalarz, złodziej i przestępca przechodzi wewnętrzną przemianę. Nie oszukujemy widzów, tutaj emocje wykraczają poza ramę historycznej opowiastki o strasznych wydarzeniach, dla widza jest to podróż do granic ludzkich możliwości - uważa autorka filmu. (tom)
reklama
|
reklama
reklama
reklama