Owiną się kołdrami i będą strajkowaćOwiną się kołdrami i będą strajkować |
06.10.2011. Radio Elka, Tomek Jóźwiak | ||||||||||||||||||
Dyżurny reporter: 667 70 70 60 W trzech blokach na niewielkim osiedlu mieszka kilkadziesiąt rodzin, byłych pracowników Domu Pomocy Społecznej. Ciepło, które dostarczane jest do kaloryferów ich mieszkań, produkowane jest w starej, opałowej kotłowni w DPS-ie. Władze powiatu legnickiego, które zarządzają tą placówkę, wypowiedziały mieszkańcom osiedla umowy na dostawę ogrzewania. - Bo do tego zobowiązuje nas prawo. Nie możemy być instytucją, która sprzedaje ciepło. Od czterech lat rozmawiamy o tym, że DPS nie jest instytucją, która będzie produkowała i sprzedwała ciepło. Do tej pory robiliśmy to trochę nielegalnie. O tej decyzji mieszkańcy wiedzą od paru lat. Dzisiaj stało się faktem, że takie rozwiązania umów na dostawę ciepła z rocznym wyprzedzeniem mieszkańcy otrzymali - tłumaczy Jarosław Humenny, starosta legnicki. Mieszkańcy osiedla pracowniczego nie wyobrażają sobie sytuacji, by dokładnie za rok przed okresem zimowym ich budynki nie były ogrzewane. Starosta legnicki liczy w tej sprawie na współpracę z władzami gminy Legnickiego Pola. - Na ten temat długo rozmawiałem ze starostą legnickim. Ta decyzja wymuszona jest potrzebą ograniczania kosztów funkcjonowania Domu Pomocy Społecznej. Dla mnie priorytetem jest utrzymanie miejsc pracy w tej placówce. Albo utrzymujemy DPS tnąc koszty, albo ogrzewamy te budynki znajdujące się poza DPS-em. Wydaje mi się, że to drugie rozwiązanie jest mało racjonalne - uważa wójt Legnickiego Pola, Aleksander Kostuń. Starosta Humenny wskazuje jednak na pewne wyjście z tej kryzysowej sytuacji - Stara kotłownia, która ogrzewała sąsiednie budynki może być przecież dalej eksploatowana. Mam tutaj na myśli wydzierżawienie tej kotłowni i oddanie jej w zarządzanie gminie lub wspólnocie mieszkaniowej, która mogłaby powstać na tych trzech blokach - mówi starosta Humenny. Ale taka alternatywa przeraża mieszkańców osiedla, bo ze względów finansowych nie będzie ich stać na przejęcie starej kotłowni lub zakupu nowego pieca. - Średnia dochodów tych mieszkańców wynosi 600, 700 złotych, więc z czego ci ludzie mają budować nową kotłownię lub wyremontować starą. Nie wiem, czy ktoś nam da kredyt na taką inwestycję. Nie wszystkich na to będzie stać. Tak naprawdę nikt z nami nie chce o całej sprawie rozmawiać. Nie wiem, może będziemy meble rąbać i palić na środku w pokojach. W blokach mieszkają rodziny z małymi dziećmi, nikogo to nie interesuje, oprócz samych mieszkańców i wójta - mówi Magdalena Mendryk, jedna z mieszkanek. Choć na rozwiązanie ciepłowniczego problemu starosta i wójt mają dokładnie rok, mieszkańcy już teraz biją na alarm. Boją się, że za dwanaście miesięcy o tym czasie będą marznąć. - Wyjdziemy na dwór z kołdrami i będziemy strajkować. Ja już mam 80 lat i gdzie ja pójdę - pyta jedna z najstarszych mieszkanek tego osiedla. (tom)
reklama
reklama
|
reklama
reklama
reklama