Walczak: nie było lojalekWalczak: nie było lojalek |
14.11.2011. Radio Elka, Monika Kaczmarska-Banaszak | ||||||||||||||||||
Dyżurny reporter: 667 70 70 60 Przypomnijmy, że sprawa była już rozpatrywana. W marcu tego roku sąd umorzył postępowanie. Przyznał, że strajk był nielegalny, ale nie dopatrzył się winy związkowców, ponieważ ci, zdaniem sądu, nie wiedzieli, że ich działania naruszają prawo. Zarząd KGHM nie zgodził się z tym wyrokiem i złożył apelację. Sprawa ponownie jest rozpatrywana przez sąd w Lubinie.Dziś zeznawał m.in. Piotr Walczak, ówczesny dyrektor ZG Rudna, który przekonywał, że zarząd KGHM wszelkimi możliwymi sposobami (przez radiowęzeł, ulotki, telebimy) informował działaczy związkowych i załogę, że planowana akcja strajkowa jest nielegalna, a udział w niej grozi konsekwencjami. Informacje były podawane dzień przed strajkiem w godzinach popołudniowych i w dzień samego strajku. - Jeśli ktoś tego nie zauważył, to musiał być ślepy albo głuchy, ale wtedy nie pracowałby w ZG Rudna - przekonywał ówczesny dyrektor zakładu. Zdaniem Walczaka związki uświadomiły sobie, że nie mają racji: - Następnego dnia po strajku zaczęli używać określeń, takich jak masówki, zorganizowane przerwy w pracy itp. Myślę, że powodem takiej sytuacji było uświadomienie sobie przez działaczy związkowych, że oprócz braku wynagrodzenia za te dwie strajkowe godziny , konsekwencją zapisanie tych dwóch godzin jako nieobecności nieusprawiedliwionej, będzie niewypłacenie tzw. czternastki. Dyrektor zeznał, że dostawał oświadczenia od pracowników, którzy pisali, że zostali zmanipulowani i chcieli podjąć pracę, ale blokady zorganizowane przez działaczy związkowych im to uniemożliwiły. Osoby te prosiły o przyznanie im czternastek. Prawie wszystkie tego typu oświadczenia zostały pozytywnie rozpatrzone przez dyrekcję zakładu. Piotr Trempała, szef Związku Zawodowego Pracowników Dołowych, nazwał te wnioski lojalkami. Piotr Walczak zaprzeczał. - Skoro to nie było sterowane przez kierownictwo zakładu, to jak pan wytłumaczy to, że wszystkie te wnioski były tej samej treści? - dopytywał Trempała. - Nie były tej samej treści. Były podobne. Tzw. poczta pantoflowa spowodowała, że jeden odpisywał od drugiego, tak się domyślam. Natomiast muszę zaprotestować przeciwko słowu lojalka, bo to obraża mnie jako byłego dyrektora Rudnej, jakobym generował lub tolerował powstawanie dokumentu nazwanego przez pana przewodniczącego lojalką - odpowiedział Walczak. Związkowcy utrzymują, że w sprawie strajku opierali się na opinii renomowanej kancelarii prawnej, bo nie zatrzymywaliby pracy kopalni ot tak, a działania zarządu określają jako niepotrzebną wojnę ze związkami. (mon)
reklama
reklama
|
reklama
reklama
reklama