"Okno", które uratowało życie"Okno", które uratowało życie |
22.11.2011. Radio Elka, Tomek Jóźwiak | |||||||||||||||||||||
Dyżurny reporter: 667 70 70 60 Legnickie "Okno życia" to pierwsze w regionie Zagłębia Miedziowego, a drugie po Wrocławiu na Dolnym Śląsku miejsce, w którym matka bez żadnych konsekwencji prawnych może bezpiecznie i anonimowo zostawić swoje narodzone dziecko. Zostało otwarte i poświęcone przez biskupa diecezji legnickiej pod koniec marca 2010 roku. Ksiądz Paweł Adres, dyrektor Ośrodka Edukacyjno - Opiekuńczego "Samarytanin", który znalazł chłopczyka, wczorajszej daty nie zapomni nigdy. - O godzinie 16.55., 21 listopada 2011 roku znaleźliśmy dziecko. To okno jest tak skonstruowane, że po otwarciu z zewnątrz, włącza się dyskretny alarm w dyżurce pielęgniarki i także w moim prywatnym mieszkaniu. To nie jest alarm po to, by kogoś, kto oddaje dziecko przestraszyć czy "zakuć w kajdanki", ale po to, by tym dzieckiem można się jak najszybciej zająć. Po tym roku i ośmiu miesiącach funkcjonowania "Okna życia" pierwszy raz pojawiło się dziecko, z czego jesteśmy z jednej strony szczęśliwi, że mogło to nowe życie ocaleć, z drugiej strony pojawia się refleksja nad domem, nad rodziną, gdzie to dziecko przyszło na świat - mówi ks. Paweł Adres. Kapłan natychmiast zabrał dziecko do lekarza dyżurnego, który zbadał wstępnie chłopca. Maluch był zadbany, jego ogólny stan zdrowia był w miarę dobry. Elżbieta Budziszyn, pielęgniarka pracująca w Caritasie, pełniła tego dnia dyżur. - Dzieciątko było bardzo cichutkie i takie niewinne. Sama jestem matką, mam dwie dorosłe córki, wyobraziłam sobie, jakbym ja przyniosła tutaj te dziecko i zaczęłam się nim opiekować. Jak zaczęłam go rozbierać, rozpłakał się. Było w miarę czyściutkie, przebrałyśmy go, umyłyśmy. Gdy zaczął płakać, wraz z koleżanką, która mi pomagała dałyśmy mu mleczko, które chętnie zjadł. To było niesamowite uczucie, zawsze będę mieć w sercu i pamięci obraz tego niewinnego dzieciątka. Można powiedzieć, że mama dbała o niego, ale nie dała mu miłości, może nie była w stanie. Dobrze, że zdecydowała się go tutaj przynieść - opowiada pielęgniarka. Pracownicy Caritasu wezwali pogotowie ratunkowe, powiadomiono też policję. Chłopczyk został ochrzczony, dano mu imię Jan. - To była wspólna decyzja. Wczoraj mieliśmy imieniny Janusza, a Jan jest bliski temu imieniu. Jan Ewangelista, Jan Chrzciciel, więc postanowiliśmy, że będzie Jan. "Okno" uratowało życie. Powinniśmy powiedzieć "Chwała Panu", bo uratowaliśmy życie. Myślę, że wielu z nas pamięta, gdzie nie tak dawno w Rogowie pod Prochowicami został znaleziony w worku foliowym martwy noworodek. Dzisiaj inna matka podjęła decyzję, która temu dziecku uratowało życie - zauważa ksiądz Tomasz Biszko, zastępca dyrektora Caritas Diecezji Legnickiej. Mały Jasio już wczoraj trafił do legnickiego szpitala. Tam lekarze dziecięcy dokładnie zbadają jego stan zdrowia. Gdy maluch będzie w pełni sił, Miejski Ośrodek Pomocy Społecznej może rozpocząć procedurę adopcyjną, nie wcześniej jednak, niż 30 dni od znalezienia dziecka. Taki czas ma bowiem matka na zmianę swojej decyzji i ewentualne zabranie dziecka. Jeśli przez ten okres nikt nie zgłosi się po chłopca, sąd rodzinny zadecyduje o umieszczeniu go w Domu Małego Dziecka w Jaworze lub przekazaniu rodzinie zastępczej. To pierwszy przypadek pozostawienia dziecka w "Oknie życia" należącym do Caritas Diecezji Legnickiej. W całym kraju takich miejsc jest 30. Dzięki takiej inicjatywie, porzucone dziecko ma stuprocentową szansę na opiekę a w przyszłości na adopcję. - Z jednej strony jest poczucie szczęścia, że to dziecko nie poniewiera się, na pewno jest wzruszenie, które przepełnia serce, bo to jest żywy człowiek - mówi na koniec ks. Adres. (tom)
reklama
reklama
|
reklama
reklama
reklama