Start Piłka ręczna SPR upokorzone w Lublinie
SPR upokorzone w LublinieSPR upokorzone w Lublinie |
06.12.2011. Radio Elka, Leszek Wspaniały | ||||||||||||||||||||||
Dyżurny reporter: 667 70 70 60 Zawodniczki z Lubelszczyzny chciały się zapewne zrewanżować za porażkę w finale mistrzostw kraju. Cały czas ten rewanż pozostaje w sferze ich marzeń po dzisiejszym meczu. W wykonaniu Miedziowych to był prawdziwy majstersztyk. Po kilku wyrównanych minutach, to Zagłębie dyktowało warunki gry na parkiecie. SPR nie potrafił przedrzeć się przez znakomitą obronę podopiecznych Bożeny Karkut. Dość powiedzieć, że pierwszą bramkę z akcji miejscowe zdobyły dopiero w 11 min. Wcześniej dwa razy z karnych trafiała Wojtas. Dwie bramki Byzdry, jedna Jochymek i jedna Obrusiewicz pozwoliły odjechać Zagłębiu na 10:4 w 16 min. A to był dopiero początek popisowej gry MKS-u. Do przerwy mistrzynie kraju prowadziły na parkiecie lubelskiej hali 18:9. Uśpione wysokim prowadzeniem lubinianki źle weszły w drugą połowę. Straciły cztery bramki pod rząd i już w 35 min. o czas poprosiła Bożena Karkut. Załęczna przerwała niemoc Miedziowych w drugiej odsłonie. Rzuciła dwie bramki pod rząd, do tego doszły trafienia Semeniuk-Olchawy i mecz wrócił na właściwe tory. Przy stanie 22:13 dla mistrzyń - o czas poprosił szkoleniowiec SPR-u. Nikt nie był w stanie w tym dniu zatrzymać Zagłębia. Po bramce „Semeny” w 45 min. mistrzynie prowadziły już 27:15. Na 10 min. przed końcem było 30:18 dla przyjezdnych. Ostatecznie Zagłębie rozjechało SPR różnicą aż 13 trafień. Bramki dla Zagłębia zdobyły: Obrusiewicz i Byzdra po 9, Semeniuk-Olchawa 8, Załęczna 4, Jelić 2 oraz Bader, Piekarz, Pałgan i Jochymek po 1. W Zagłębiu znakomicie grę prowadziła Karolina Semeniuk-Olchawa. Skutecznością imponowała Kinga Byzdra. Fenomenalnie z drugiej linii bombardowała Joanna Obrusiewicz. W obronie mistrzowską klasę pokazały Vanessa Jelić i wspomniana M. Maliczkiewicz. - Po kilkunastu minutach, gdy zobaczyłem w jakiej dyspozycji są dziewczyny w obronie i w bramce, to wierzyłam, że ten mecz jest do wygrania. Natomiast nie spodziewałam się, że to będzie taki nokaut. Moje dziewczyny bardzo wysoko dziś zawiesiły poprzeczkę SPR-owi. Już dawno nie widziałam Lublina w ataku robiącego tyle błędów. Doskonale czytaliśmy grę przeciwnika. A jeśli już ktoś się pomylił, to w bramce mieliśmy Monikę Maliczkiewicz. Ona swoimi interwencjami odbierała ochotę do gry rywalkom - podsumowała trener Bożena Karkut. (lw)
reklama
reklama
|
reklama
reklama
reklama