Najwierniejszy widz patronem scenyNajwierniejszy widz patronem sceny |
09.12.2011. Radio Elka, Tomek Jóźwiak | ||||||||||||||
Dyżurny reporter: 667 70 70 60 Kiedy zmarł nagle ludzie teatru pogrążyli się w smutku. Kilka dni po jego śmierci, dyrektor Teatru im. Modrzejewskiej w Legnicy zapowiedział, że Ludwik Gadzicki będzie patronem Dużej Sceny. Dziś, właśnie na tej scenie, zorganizowano wieczór pamięci po największym przyjacielu legnickiego teatru. - Nie ma chyba drugiego teatru na świecie, gdzie pewna jego część, jeden z najważniejszych elementów, jakim jest scena, będzie nosić imię widza. Bo Ludwik Gadzicki był najwierniejszym naszym widzem, wielkim pasjonatem i miłośnikiem teatru w ogóle - mówił dziś Jacek Głomb, szef legnickiego Teatru Modrzejewskiej.Aktorzy Modrzejewskiej przygotowali swego rodzaju resume bogatej twórczości lubińskiego polonisty. Czytano osobiste wiersze i listy do przyjaciół, te żartobliwe, uszczypliwe, a nawet drwiące, ale też i poważne przepełnione głębią osobistych emocji. Wieczór upłynął na wspomnieniach. Lubińskiego miłośnika teatru z Legnicy wspominali przyjaciele aktorzy, koledzy i koleżanki ze szkolnych lat, gdy był nauczycielem Technikum Górnictwa Rud w Lubinie. - Ludwik był zawsze pierwszym, trafnym recenzentem wydarzeń scenicznych. Dla Stowarzyszenia Przyjaciół Teatru Modrzejewskiej był kreatorem smaku w sztuce teatralnej. Kiedyś wiozłem Ludwika ze szpitala w Lubinie do Legnicy na konkurs krasomówczy, gdzie był jurorem. Był trochę przemęczony po wyjściu ze szpitala. Dlatego po drodze zatrzymaliśmy się w lesie na moment, był wtedy przepiękny zachód słońca. Powiedział mi wtedy jedną fenomenalną rzecz. "Wiesz co, zawsze jako widz byłem po jednej stronie rampy. Raz mi się zdarzyło, że byłem po drugiej stronie, na scenie. I powiem ci, że ze strony widza, teatr to jest magia, ale z tamtej strony to jest dopiero potęga - wspominał Jan Hila, były szef Stowarzyszenia Przyjaciół Teatru. Hila mówił o epizodzie teatralnym Gadzickiego w spektaklu "Sami", w którym zagrał rolę starszego Niemca. Tamte chwile tak wspomina aktor Paweł Wolak. - Kiedy Ludwik dowiedział się, że będzie brał w tym spektaklu, zadzwonił do mnie i mówi: cześć Pawle, będę w "Samych", wiesz o tym? Powiedz mi jaką rolę mam tam grać? Odparłem, że proponujemy mu rolę, którą gra Tadeusz Ratuszniak, czyli Niemca. Na co Ludwik mówi: rolę Niemca, bardzo dobrze, bardzo dobrze, ale się denerwuję. Ja mówię do niego, że spokojnie, bo w tej roli Niemca nie ma słów, nie ma tekstu. Na co Ludwik zdziwiony rzekł: nie ma tekstu, to jak ja się tego nauczę? Anna Klimczak pracowała razem z Ludwikiem Gadzickim w technikum górniczym. - Nie wiem, czy państwo o tym wiecie, ale Ludwik był wspaniałym kucharzem. Gotowanie dla kogoś sprawiało mu wielką radość i satysfakcję. Pamiętam, że z okazji Dnia Kobiet zamiast goździków, Ludwik zaprosił nas na kolację do siebie. Oczywiście podarował nam wiersz i tulipany, i pyszną kolację. Ale już nie pamiętam, co tego dnia nam zaserwował - wspominała pani Anna. Ludwik Gadzicki zmarł nagle na zawał serca 6 listopada. Miał 67 lat. W 30-letniej historii legnickiego Teatru im. Modrzejewskiej opuścił tylko jedną premierę, z powodu choroby. (tom)
reklama
|
reklama
reklama
reklama