Menedżerska znów na cenzurowanymMenedżerska znów na cenzurowanym |
22.12.2011. Radio Elka, Tomek Jóźwiak | |||||||||||||||||||
Dyżurny reporter: 667 70 70 60 Zawiadomienie o możliwości popełnienia przez pracowników tej uczelni przestępstwa złożyło piętnaścioro studentów, którzy czują się oszukani. Prokuratorskie śledztwo obejmuje wiele aspektów budzących podejrzenia o poważne uchybienia i nieprawidłowości, do jakich doszło w legnickiej Wyższej Szkole Menedżerskiej. - Z zawiadomienia o możliwości popełnienia przestępstwa, które złożli studenci, wynikało, że szkoła nie wydaje im dokumentów. Mimo, iż oni złożyli prace dyplomowe, nie dostali dyplomów, a także szkoła nie wydała im innych dokumentów w postaci świadectw dojrzałości, indeksów oraz innych dokumentów niezbędnych do kontynuowania dalszej edukacji. Prokurator zwrócił się do Wyższej Szkoły Menedżerskiej z wnioskiem o udzielenie odpowiedzi, czy rzeczywiście te zarzuty są prawdziwe. Nie uzyskaliśmy takiej odpowiedzi. Oprócz tego wpłynęły dwa inne jeszcze zawiadomienia o popełnieniu przestępstwa od innych osób. Jedna ze studentek stwierdziła, że szkoła niewłaściwie rozliczyła jej pieniądze, które otrzymywała ze stypendiów a miały być one zaliczane na poczet czesnego, co nie było robione i szkoła domagała się teraz od niej zapłaty dość dużej kwoty, bo aż 6 tysięcy złotych. Te wszystkie okoliczności były podstawą do tego, że dostatecznie zostało uprawdopodobnione popełnienie przez pracowników tej szkoły takiego przestępstwa jak przywłaszczenie i przechowywanie dokumentów, którymi nie mieli oni prawa wyłącznie rozporządzać - mówi Liliana Łukasiewicz, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Legnicy. Legnicka prokuratura sprawdzi również, czy nie doszło do przywłaszczenia czesnego od jednego ze studentów. - Ojciec jednego ze studentów złożył zawiadomienie, ponieważ twierdzi, że przez ponad dwa lata płacił czesne, którego nie powinien był płacić, ponieważ syn był skreślony z listy studentów, a gdy zwrócił się teraz o zwrot tej kwoty, którą zapłacił, to jest około 14 tysięcy złotych, szkoła mu tych pieniędzy nie wypłaciła. Oprócz tego, prokuratura zbada też, dlaczego na konto jednej z warszawskich spółek zostały przelane pieniądze w kwocie 15 tysięcy złotych, które tak naprawdę były dotacją z budżetu państwa na program stypendialny dla studentów - uzupełnia prokurator Łukasiewicz. Za przestępstwo ukrywania dokumentów grozi kara do 2 lat pozbawienia wolności, za przywłaszczenie mienia do 5 lat, natomiast za usiłowanie oszustwa do 8 lat pozbawienia wolności. To kolejna sprawa, w której prokuratura wszczęła śledztwo wobec Wyższej Szkoły Menedżerskiej. W październiku tego roku, zarzuty uporczywego naruszania praw pracowniczych i niewypłacania dodatków stażowych 40 pracownikom tej uczelni usłyszała kanclerz Teresa D. (tom)
reklama
reklama
|
reklama
reklama
reklama