Pijany pieszy z zarzutamiPijany pieszy z zarzutami |
02.01.2012. Radio Elka, Tomek Jóźwiak | ||||||||||||||
Dyżurny reporter: 667 70 70 60 28 maja ubiegłego roku 44-letni Józef K. wracał do domu w Krzywej. Był kompletnie pijany. Badanie wykazało potem w jego organizmie blisko trzy promile alkoholu. Najpierw przyjechał pociągiem do Okmian i stamtąd postanowił wrócić do Krzywej piechotą. Ledwo stojąc na nogach szedł środkiem lewego pasa drogi krajowej nr 94. W tym czasie od strony Okmian w kierunku Krzywej jechał samochód ciężarowy DAF z naczepą. Tira zaczął wyprzedzać kierowca osobowego hyundaia pony. Gdy auto wyprzedzało ciężarówkę, kierujący pony zauważył nagle idącego środkiem jezdni pijanego Józefa K. By nie potrącić pieszego kierowca hyundaia energicznym ruchem kierownicą w jedną i drugą stronę stracił kontrolę nad swoim pojazdem. Efekt był fatalny. Hyundaia wyniosło na skarpę, tam uderzył w metalową konstrukcję dużej tablicy reklamowej. Potem samochód przekoziołkował i uderzył dachem w drzewo. Kierujący 50-letni mężczyzna i 32-letni pasażer zginęli na miejscu. Pijany pieszy nie podjął żadnej akcji ratowniczej, minął rozbity samochód i poszedł dalej drogą w kierunku Krzywej. Pomoc poszkodowanym udzielił dopiero kierowca ciężarówki, który był świadkiem całego zdarzenia. Pijanego Józefa K. zatrzymali policjanci, którzy przyjechali na miejsce tragedii. Prokuratura postawiła Józefowi K. zarzut spowodowania wypadku drogowego ze skutkiem śmiertelnym. - Biegły z zakresu ruchu drogowego i techniki samochodowej, który był w tej sprawie powołany stwierdził, że bezpośrednią przyczyną wypadku było zachowanie się pieszego. Zamiast iść poboczem, które istniało przy tej drodze, mógł z niego korzystać, szedł środkiem lewego pasa ruchu. Nie miał założonej żadnej odzieży, która mogłaby dać możliwość zauważenia go wcześniej a przez to tak naprawdę kierujący hyundaiem nie miał możliwości uniknięcia tego wypadku w taki sposób, aby na tego pieszego nie najechać - mówi Liliana Łukasiewicz, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Legnicy. Józef K. nie przyznał się do stawianych mu zarzutów. Skorzystał z prawa do odmowy składania wyjaśnień. - Prokurator wystąpił do sądu z wnioskiem o tymczasowe aresztowanie tego mężczyzny, bo trzeba pamiętać, że w tej sprawie mieliśmy obawę matactwa ze strony podejrzanego. Mężczyzna nie przyznawał się do popełnienia tego przestępstwa, zasłaniał się niepamięcią co do tych najważniejszych okoliczności tego zdarzenia. Oprócz tego, jest to przestępstwo zagrożone surową karą, do 12 lat pozbawienia wolności. Sąd nie zastosował tymczasowego aresztu, prokurator złożył zażalenie na tę decyzję. Sąd Okręgowy utrzymał decyzję sądu I instancji twierdząc, że te nasze obawy nie są zasadne i zastosowanie aresztu wobec tego pieszego nie jest konieczne - uzupełnia prokurator Łukasiewicz. (tom)
reklama
|
reklama
reklama
reklama