"Macie chłopaki na kolację i dajcie spokój z tym mandatem". |
12.01.2012. Radio Elka, Tomek Jóźwiak | ||||||||||||||||||
Dyżurny reporter: 667 70 70 60 22 maja Łukasz M., przedsiębiorca z Żor na Górnym Śląsku, spieszył się na mecz żużlowy do Zielonej Góry. Jechał pożyczonym od koleżanki audi A6. Nie miał przy sobie prawa jazdy, ani dokumentów pojazdu. Kierowca nie oszczędzał pedału gazu. Jadąc ul. Jaworzyńską w Legnicy licznik prędkości wskazał już prawie 160 km/h. Pirata zauważyli policjanci z patrolu inspekcyjnego, kom. Jacek Nikta, naczelnik legnickiej drogówki i podinsp. Sławomir Masojć, rzecznik prasowy. Widząc prującego drogą kierowcę audi, dwaj oficerowie w policyjnej alfie romeo ruszyli za nim w pościg. Pirat został zatrzymany. Policjanci zaprosili go do radiowozu pokazując pomiar prędkości z videorejestratora. Spodziewając się najwyższego mandatu kierowca bez ogródek sięgnął po portfel, wyciągnął dwieście złotych i położył je na półce między fotelami siedzących policjantów. Na zaczepkę rzucił: "Macie chłopaki na kolację i dajcie sobie spokój z tym mandatem". Widząc próbę przekupstwa funkcjonariusze sięgnęli po wniosek o skierowanie sprawy do sądu. Kierowca szybko zabrał pieniądze, a podczas procesu próbował przekonać sąd, że wcale nie dał policjantom łapówki, a sięgając ręką między przednie fotele, chciał jedynie poczęstować się leżącym tam cukierkiem. Sąd nie dał wiary opowieściom biznesmena i skazał go na rok pozbawienia wolności z warunkowym zawieszeniem wykonania kary na dwa lata próby. Kierowca z Żor musi też zapłacić 2 tys. zł grzywny za próbę przekupienia policjantów. Wyrok nie jest prawomocny. (tom)
reklama
reklama
|
reklama
reklama
reklama