Rodzice Kacpra na ławie oskarżonych |
19.03.2012. Radio Elka, Tomek Jóźwiak | ||||||||||||||
Dyżurny reporter: 667 70 70 60 Legnicka prokuratura postawiła obojgu rodzicom zarzut nieumyślnego narażenia dziecka na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia lub ciężkiego uszczerbku na zdrowiu. W ocenie śledczych rodzice Kacpra, 41-letnia Agnieszka B. i 40-letni Mariusz K., nie dbali o właściwą opiekę nad swoim synem. Upadek chłopca z drugiego piętra prokuratura nie uznała za nieszczęśliwy wypadek. - Naszym zdaniem rodzice zaniechali swoich podstawowych obowiązków. Po pierwsze, znajdowali się w domu w stanie nietrzeźwości, okno na drugim piętrze w ich mieszkaniu było otwarte i to, co świadkowie również powiedzieli, że w momencie tej tragedii, ojciec dziecka prawdopodobnie spał. Rodzice na pewno ponieśli już odpowiedzialność moralną i ten czyn do końca życia będzie tkwił w ich świadomości. W naszym odczuciu również muszą ponieść odpowiedzialność karną - mówi prokurator Radosław Wrębiak, oskarżyciel publiczny w tym procesie. W momencie tragedii w mieszkaniu na fotelu spał pijany ojciec dziecka. Mariusz K. miał półtora promila alkoholu w organizmie. Kilka godzin później w mieszkaniu zjawiła się kompletnie pijana matka. Kobieta miała prawie trzy promile alkoholu. Podczas postępowania prokuratorskiego mężczyzna przyznał się do zarzucanego czynu, ale w czasie procesu zeznał, że czuje się winny tylko moralnie tego, co się stało. Do winy nie przyznała się także matka chłopca. Tak przed sądem zeznawała Agnieszka B. - Wypiłam jedno piwo w tym czasie, gdy Mariusza nie było. Nie mieliśmy pieniędzy, dlatego poszłam je pożyczyć, u koleżanki wypiłam dwa piwa, w domu wcześniej wypiłam jedno piwo. Okno było przymknięte, firanka była zasłonięta. Kacper nigdy nie podchodził, gdy firanka była zasłonięta. Okno było otwierane na oścież w czasie, gdy ja byłam w domu, piłam kawę i paliłam papierosa, tylko wtedy okno było otwierane - zeznawała Agnieszka B. Rodzicom Kacpra grozi kara do dwóch lat więzienia. Do tragedii doszło 27 września ubiegłego roku. 2-letni chłopiec wypadł z okna drugiego piętra kamienicy przy ul. Daszyńskiego. Podczas, gdy pijany ojciec spał w fotelu, Kacper wspiął się na parapet okna, które było otwarte. Dziecko wypadło na metalowy daszek, a potem uderzyło w betonowy chodnik. Stan dziecka po upadku z wysokości kilkunastu metrów był krytyczny. Niestety obrażenia wewnętrzne były tak rozległe, że po trzech dniach od upadku, Kacper zmarł nie odzyskując przytomności. (tom)
reklama
|
reklama
reklama
reklama