Strażnicy zachowali się prawidłowo |
20.03.2012. Radio Elka, Tomek Jóźwiak | ||||||||||||||
Dyżurny reporter: 667 70 70 60 Do zdarzenia doszło na początku grudnia ubiegłego roku. Legniccy strażnicy zostali wezwani w okolice ul. Poznańskiej, gdzie przesiadywała bezdomna kobieta. Po wykonaniu czynności sprawdzających, funkcjonariusze pozostawili ją bez podjęcia interwencji. Dwa dni później niemal w tym samym miejscu znaleziono ją martwą. Przybyły na miejsce lekarz stwierdził zgon z przyczyn naturalnych, na ciele kobiety nie było żadnych obrażeń sugerujących, że do jej śmierci mogły przyczynić się osoby postronne. Biegły z zakresu medycyny sądowej stwierdził, że bezdomna kobieta zmarła wskutek wychłodzenia organizmu. Po śmierci kobiety pojawiły się jednak pytania o prawidłowe zachowanie interweniujących strażników miejskich. Feralnego dnia legniczanka była lekko ubrana jak na zimową aurę. Czy nie należało ją odwieźć do szpitala lub izby wytrzeźwień? Takie pytania stawiał m.in. komendant legnickiej straży, który sam był zainteresowany wyjaśnieniem całej sprawy. Dlatego Artur Korbiel złożył wniosek do prokuratury o wszczęcie dochodzenia. - Przeanalizowaliśmy cały przebieg zdarzenia z 3 grudnia ubiegłego roku, kiedy to pani, której zwłoki zostały znalezione dwa dni później, nie została przewieziona do izby wytrzeźwień lub szpitala. To postępowanie prowadziliśmy pod kątem ustalenia, czy strażnicy miejscy nie dopuścili się niedopełnienia obowiązków poprzez nie zawiezienie tej kobiety do placówki, typu izba wytrzeźwień czy szpital. Po przeprowadzeniu tego postępowania prokurator doszedł do wniosku, że strażnicy miejscy zareagowali w sposób prawidłowy. W momencie przybycia strażników, ta pani zachowywała się prawidłowo, była trzeźwa, nie była agresywna ani nachalna, dlatego strażnicy uznali, że nie ma potrzeby do podejmowania interwencji - wyjaśnia Liliana Łukasiewicz, rzecznik legnickiej Prokuratury Okręgowej. Prokurator Łukasiewicz przypomina, że straż miejska ma obowiązek reagowania na sytuacje, które rodzą uzasadnione podejrzenia co do niebezpieczeństwa utraty zdrowia lub życia. W tej konkretnej sprawie takiego zagrożenia nie stwierdzono. - Taki obowiązek rzeczywiście ciąży na strażnikach miejskich, ale tylko w sytuacji, gdy osoba co do której, podejmowana jest interwencja, znajduje się w stanie nietrzeźwości i zachowuje się w taki sposób, że godzi ona w jakieś dobra prawne lub też, gdy istnieje niebezpieczeństwo dla zdrowia lub życia tej osoby. W tym wypadku takie zagrożenie nie istniało i prokurator uznał, że takie prewencyjne zatrzymywanie, takie "na wszelki wypadek" nie znajduje uzasadnienia w obowiązujących przepisach prawnych - tłumaczy prokurator Łukasiewicz. (tom)
reklama
|
reklama
reklama
reklama