Nieuczciwi konwojenci staną przed sądem |
23.04.2012. Radio Elka, Tomek Jóźwiak | ||||||||||||||
Dyżurny reporter: 667 70 70 60 Obaj konwojenci byli odpowiedzialni za ochronę pracowników banku, gdy ci uzupełniali w bankomatach gotówkę. Wiedząc, że bankomat jest pełen pieniędzy zjawiali się w tym samym miejscu dzień lub kilka dni później. - Konwojenci obsługiwali bankomaty określonego banku. Z tych urządzeń zabierali tak zwane kasety zrzutowe, gdzie trafiała gotówka nie pobrana przez klientów. Obaj korzystali z takiej możliwości ręcznego odchylenia żaluzji zabezpieczającej wejście do tej kasety i wykorzystując siłę rąk, odchylali żaluzję i wyciągali z takich kaset drobne kwoty, na przykład 200 lub 300 złotych i tymi pieniędzmi dzielili się wzajemnie - przypomina mechanizm działania sprawców prokurator Liliana Łukasiewicz, rzecznik legnickiej Prokuratury Okręgowej. W ten sposób złodzieje okradli bankomaty w Legnicy, Lubinie, Polkowicach, Chojnowie i Złotoryi. Udało im się zabrać blisko 60 tys. zł. Wpadli, gdy pracownicy banku zorientowali się w końcu, że w bankomatach brakuje znacznej ilości gotówki bez potwierdzenia transakcji. Sprawców ustalono dzięki ukrytym kamerom zainstalowanym przy tego typu urządzeniach. Uzyskane nagrania nie pozostawiały żadnych wątpliwości, że sprawcami kradzieży są dwaj oskarżeni. Na jednym z filmów wyraźnie widać, jak jeden z nich wyjmuje pieniądze z kasety, a potem pieniądze przekazuje koledze. Śledczy ustalili także, że braki gotówki odnotowywane były prawie zawsze, gdy Andrzej K. i Arkadiusz B. pracowali razem. Obaj nieuczciwi konwojenci zostali zatrzymani pod koniec października ubr. - Podczas postępowania przygotowawczego konwojenci złożyli wyjaśnienia, częściowo przyznali się do popełnienia zarzuconych im czynów. Arkadiusz B. twierdził, iż ukradł nie więcej niż 10 tysięcy złotych, drugi z mężczyzn też nie przyznał się do kradzieży dużych kwot, twierdził, że zwykle były to małe kwoty, po 200, 400 złotych, tak jak to miało miejsce rzeczywiście w niektórych przypadkach. Prokurator uznał, że ten materiał dowodowy, który zgromadził daje pełną podstawę do tego, aby przypisać mężczyznom dokonanie kradzieży, które są przedmiotem aktu oskarżenia - dodaje prokurator Łukasiewicz. Za kradzież z włamaniem mężczyznom grozi kara od roku do 10 lat pozbawienia wolności. (tom)
reklama
|
reklama
reklama
reklama