Z rodaków zrobili niewolników |
19.06.2012. Radio Elka, Tomek Jóźwiak | ||||||||||||||
Dyżurny reporter: Mózgiem przestępczej działalności był mieszkający w Polsce Rumun Nikolae L. To on werbował swoich rodaków do niewolniczej pracy na dolnośląskich bazarach. Tutaj sprzedawali buty i odzież. Mężczyzna proponował niską kwotę pieniędzy za cały rok pracy, np. od 800 do 1500 euro. Tych, którzy się zdecydowali przywoził do domu w Ścinawie. Jeszcze przed wyjazdem zabierał im dokumenty. Poszkodowani pracowali po kilkanaście godzin dziennie, nie dostawali wystarczającej ilości pożywienia i picia. W Ścinawie mieszkali w bardzo złych![]() warunkach. Nie pozwalano im wychodzić z terenu posesji, na której mieszkali i korzystać z telefonów. Do najbliższych mogli dzwonić tylko w obecności "pracodawcy". Nie mogli posiadać własnych pieniędzy i rozmawiać z obcymi. By ich zastraszyć, często wyzywano ich i poniżano. Cała sprawa wyszła na jaw dopiero, gdy dwóch z przetrzymywanych osób zdołało uciec i bez dokumentów zatrzymano ich na dworcu kolejowym w Krakowie. Gdy funkcjonariusze straży granicznej sprawdzali ich tożsamość, mężczyźni opowiedzieli koszmarną historię. - W tej sprawie mamy trzy podejrzane osoby, dwóch obywateli Rumunii i Polkę, żonę jednego z nich, 29-letnią Kamilę L. Te osoby podejrzane są o handel ludźmi mający postać zwerbowania, przetransportowania, a następnie przetrzymywania na dwóch posesjach w Ścinawie w celu wykorzystania do pracy o charakterze przymusowym, 28 obywateli Rumunii, którzy świadczyli tę pracę w bardzo złych warunkach, wydłużonym czasie pracy - mówi Liliana Łukasiewicz, rzecznik prasowy Prokuratury Okręgowej w Legnicy. Podejrzani nie przyznali się do popełnienia zarzuconych im czynów. Podczas złożonych wyjaśnień twierdzili, że nikt do pracy nie był zmuszany, co więcej, że to oni pomagali swoim rodakom dając im możliwość stałego zatrudnienia. - Okoliczności tej sprawy, które zostały nam przedstawione przez świadków i pokrzywdzonych, mówią zgoła co innego i rzeczywiście mieliśmy pełne podstawy do tego, by uznać, że mieliśmy tutaj do czynienia z praca o charakterze przymusowym. Z uwagi na obawę matactwa, ukrycia się przed organami ścigania, a także surową karę, która grozi podejrzanym w tej sprawie, prokurator skierował do sądu wnioski o tymczasowe aresztowanie wszystkich podejrzanych. Sąd przychylił się do wniosku i aresztował ich na okres trzech miesięcy - dodaje prokurator Łukasiewicz. Zachowanie sprawców traktowane jest przez kodeks karny jako zbrodnia przeciwko wolności. Grozi im kara od 3 do 15 lat pozbawienia wolności. Wszystkim uwolnionym obywatelom Rumunii udzielono pomocy, zapewniono im schronienia w Domu Samotnych Matek w Ścinawie oraz w Domu Pomocy Społecznej w Lubinie. (tom)
reklama
|
reklama
reklama
reklama