Menedżerska znów na cenzurowanym |
13.09.2012. Radio Elka, Tomek Jóźwiak | ||||||||||||||
Dyżurny reporter: 667 70 70 60 W legnickiej uczelni gotuje się już od dłuższego czasu. W lipcu ubiegłego roku grupa kilkunastu studentów nie została dopuszczona do obrony swoich prac dyplomowych, bo jak twierdziły władze szkoły - studenci zalegali z opłatami za semestr. Żacy przekonywali, że wszystko mają uregulowane. Identyczna sytuacja powtórzyła się miesiąc później. Tym razem do egzaminu nie zostało dopuszczonych kilkudziesięciu studentów pedagogiki, z tego samego powodu. Oburzeni studenci powiadomili legnicką prokuraturę o możliwości popełnienia przez władze uczelni przestępstwa oszustwa, ukrywania dokumentów i przywłaszczenia ich pieniędzy. - Z zawiadomienia o możliwości popełnienia przestępstwa, które złożli studenci, wynikało, że szkoła nie wydaje im dokumentów. Mimo, iż oni złożyli prace dyplomowe, nie dostali dyplomów, a także szkoła nie wydała im innych dokumentów w postaci świadectw dojrzałości, indeksów oraz innych dokumentów niezbędnych do kontynuowania dalszej edukacji. Oprócz tego wpłynęły dwa inne jeszcze zawiadomienia od innych osób. Jedna ze studentek stwierdziła, że szkoła niewłaściwie rozliczyła jej pieniądze, które otrzymywała ze stypendiów a miały być one zaliczane na poczet czesnego, co nie było robione i szkoła domagała się teraz od niej zapłaty dość dużej kwoty, bo aż 6 tysięcy złotych. Oprócz tego ojciec jednego ze studentów złożył zawiadomienie, ponieważ twierdził, że przez ponad dwa lata płacił czesne, którego nie powinien był płacić, ponieważ syn był skreślony z listy studentów, a gdy zwrócił się o zwrot tej kwoty, którą zapłacił - około 14 tysięcy złotych - szkoła mu tych pieniędzy nie wypłaciła - uzasadniała wszczęcie śledztwa Liliana Łukasiewicz, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Legnicy. Po trwającym ponad pół roku śledztwie w tej sprawie, legnicka prokuratura umorzyła postępowanie uzasadniając, że w działaniach uczelni nie było znamion przestępstwa, wskazując jednak, że w zarządzaniu szkoły panuje organizacyjny bałagan. Sprawą legnickiej WSM po raz kolejny zajmie się Ministerstwo Nauki i Szkolnictwa Wyższego, które już zapowiedziało skontrolowanie całej dokumentacji prawnej i dydaktycznej. - Cały czas, niezależnie od tej procedury, apelujemy do władz uczelni o jak najbardziej przyjazne podejście do studentów i umożliwienie im korzystanie z ich praw. Uczelnie wyższe rządzą się swoimi prawami na zasadach autonomii, ale też powinny stosować najwyższe standardy relacji między uczelnią a studentami - podkreśla Bartosz Loba, rzecznik ministerstwa. Jeśli kontrola ponownie wykaże nieprawidłowości i uczelni nie zastosuje się do zaleceń, ministerstwo może zawiesić lub cofnąć legnickiej uczelni pozwolenie na organizację i prowadzenie studiów. (tom)
reklama
|
reklama
reklama
reklama