Start Piłka ręczna Mało drapieżne, ale zwycięskie
Mało drapieżne, ale zwycięskie |
20.01.2013. Radio Elka, Leszek Wspaniały | |||||||||||||||||||
Dyżurny reporter: 667 70 70 60 Dobrze się dzieje, że coraz więcej drużyn w lidze jest w stanie prowadzić wyrównane boje z faworytami. Dziś w Szczecinie zapachniało sensacją, ale pamiętajmy też, że już od dwóch tygodni Zagłębie gra mecze co trzy dni. Nie każdy pojedynek da się wygrać dziesięcioma czy czternastoma bramkami. Zmęczenie w końcu musi nadejść. Widać było je już w środę w pucharowym meczu w Elblągu oraz dziś w Szczecinie. Nie umniejsza to oczywiście bardzo dobrej postawie Pogoni, która zagrała naprawdę dobre zawody. W ostatnim kwadransie zabrakło jej jednak tego boiskowego cwaniactwa i doświadczenia, którym dysponuje Zagłębie. Pogoń prowadziła już 22:16. Jednak nawet przewaga sześciu bramek nie dała im dwóch punktów. Doskonała postawa Płaczek w bramce nie ustrzegła miejscowych od przegranej. Miedziowe wyszły na 29:26, ale miejscowe walczyły o choćby punkt do ostatnich sekund. Remis mogła dać Sabała, ale znakomita interwencja Moniki Maliczkiewicz i sparowanie piłki na słupek zapobiegło utracie bramki. - Przez większą część czasu mecz w ogóle nam się nie układał. Za mało drapieżnie graliśmy w obronie. Jak nie ma obrony, to i bramkarzom trudniej. Do tego nie kończyliśmy skutecznie akcji stuprocentowych. Jak do tego doszły ciągiem kary 2-minutowe, to do przerwy przegrywaliśmy 11:15. Druga część to była pogoń za wynikiem. Na szczęście z happy endem. Zmieniliśmy szyki obronne, a dziewczyny podjęły walkę. Nie poddały się pomimo niekorzystnego wyniku. Nie było łatwo wyjść z tych minus sześciu bramek - podsumowala trener Bożena Karkut. Bramki dla Zagłębia zdobyły: Jochymek 8, Semeniuk-Olchawa 7, Byzdra 5, Pałgan i Załeczna po 3, Kobzar 2 oraz Piekarz, Paluch i Pielesz po 1. (lw)
reklama
reklama
|
reklama
reklama
reklama