Moda na referenda |
03.07.2013. Radio Elka, Mateusz Kowalski | ||||||||||||||||||
Dyżurny reporter: 667 70 70 60 Rok temu utrata stanowiska groziła prezydentowi Głogowa Janowi Zubowskiemu i burmistrzowi Chocianowa Romanowi Kowalskiemu. W obu przypadkach nie udało się jednak zebrać odpowiedniej liczby podpisów pod wnioskiem o referendum. Za trzy tygodnie mieszkańcy gminy wiejskiej Lubin zdecydują czy odwołać swoją radę. W tym samym czasie radni w Przemkowie podejmą decyzję czy zorganizować referendum w sprawie wygaszenia mandatu burmistrzowi Stanisławowi Pępkowskiemu. W Lubinie natomiast ruszyła zbiórka podpisów pod wnioskiem, by odwołać radę miejską. - Tak dużego nagromadzenia referendów już dawno nie mieliśmy - przyznaje Małgorzata Zając, kierownik Krajowego Biura Wyborczego w Legnicy. - W tej kadencji do tej pory mieliśmy spokój, w porównaniu z innymi delegaturami, które miały już po kilka referendów. Pamiętam, że w kadencji 1998-2002 mieliśmy wiele referendów i to niezależnie od tego, czy to był początek, czy koniec kadencji. Potem się uspokoiło, początek tej kadencji też był spokojny, a teraz znowu obrodziło - mówi M. Zając. Zgodnie z przepisami referenda musza się odbyć najpóźniej na osiem miesięcy przed kolejnymi wyborami, czyli praktycznie do końca tego roku. Może się więc okazać, że na tym nie koniec. Jednak jak dodaje Małgorzata Zając, do tej pory tylko jedno referendum zorganizowane w regionie legnickim okazało się skuteczne. - Od kiedy pracuję w legnickiej delegaturze żadne referendum nie okazało się ważnym, bo nie osiągnięto wymaganej frekwencji. Natomiast od początku istnienia delegatury udało się jedno. W 1997 roku w referendum odwołano radę i wójta - mówi M. Zając.W ciągu najbliższych miesięcy okaże się, czy będziemy mieć kolejne skuteczne. (mat)
reklama
|
reklama
reklama
reklama