Chcieli wyłudzić odszkodowanie |
10.07.2013. Radio Elka, Mateusz Kowalski | |||||||||||||||||||
Dyżurny reporter: ![]() Według relacji Tyberiusz K. mercedes włączał się do ruchu i zajechał mu drogę. Policjanci, którzy przyjechali na miejsce zdarzenia stwierdzili, że chrysler ma znaczne uszkodzenia przedniego błotnika i zderzaka oraz zawieszenia, natomiast mercedes posiadał niewielkie uszkodzenia na całej długości lewej strony. Zdaniem funkcjonariuszy nie pasowały one do opisu zdarzenia, jakie przedstawili kierowcy. Tym bardziej, że Anna R. twierdziła, że samochody poruszały się z prędkością zaledwie 20 km/h. - W toku postępowania powołano biegłego z zakresu techniki samochodowej celem ustalenia, czy uszkodzenia samochodów mogły powstać w okolicznościach podawanych przez uczestników zdarzenia. Biegły to wykluczył. Uszkodzenia Chryslera wskazują jednoznacznie na działania dużych sił zderzeniowych, albowiem w aucie doszło do wyrwania zawieszenia z przestawieniem koła. Biegły stwierdził też, że uderzenie Mercedesa jadącego z podawaną prędkością nie mogło spowodować tak poważnego uszkodzenia w aucie oskarżonego. Według biegłego istnieje bardzo duża możliwość powstania uszkodzeń celowo i pod kontrolą - mówi Liliana Łukasiewicz, rzecznik legnickiej Prokuratury Okręgowej. Anna R. uszkodzenie swojego samochodu zgłosiła w firmie ubezpieczeniowej. Straty oszacowano na ponad 19 tysięcy zł. Pieniędzy jednak nie dostała. Tyberiusz K. szkody w swoim pojeździe nie zgłosił. Mimo to prokuratura postawiła obojgu zarzut usiłowania oszustwa na szkodę firmy ubezpieczeniowej, bo stwierdzono, że działali w porozumieniu. Oskarżeni nie przyznali się do winy. Twierdzili, że do kolizji faktycznie doszło i to nie na skutek celowego działania. Sprawa trafiła do sądu w Lubinie. Za oszustwo grozi od 6 miesięcy do 8 lat więzienia. Tyberiusz K. może też stracić mandat radnego. (mat)
reklama
|
reklama
reklama
reklama