Pracowaliśmy, a nie chcą nam zapłacić |
04.11.2013. Radio Elka, Leszek Wspaniały | |||||||||||||||||||
Dyżurny reporter: ![]() Do naszej redakcji z prośbą o pomoc zgłosił się lubinianin, który nie mógł wyegzekwować wynagrodzenia za wykonaną usługę. Wraz z kolegą od lipca zajmowali się szpachlowaniem pomieszczeń w jednym z remontowanych na terenie Lubina budynków. Pan Henryk został z rodziną bez środków do życia. Z pracy w nieuczciwej firmie już zrezygnował. - Problemy z płatnościami były od początku. Najpierw dostaliśmy zaliczkę 2 tys. złotych a potem już nic. Stwierdzili, że nie mają pieniędzy. Mówili, że czekają na jakąś pożyczkę z banku. Chodzili ludzie z banku, oglądali, robili zdjęcia. Teraz niby dostali pożyczkę, ale dalej nie wypłacili. Dla mnie i dla kolegi, który tam jeszcze został, bo ma działalność, są dłużni 7 240 złotych za okres od lipca do teraz - opowiadał pod koniec października pan Henryk. Żaden z pracowników nie mógł dodzwonić się do szefostwa firmy. Nie odbierano ich telefonów. Tuż przed świętem 1 listopada na terenie budowy miało dojść do pierwszego spotkania z zarządzającymi firmą. Tematem rozmowy miała być podobno prośba o przesunięcie terminu wypłaty. Tego też dnia naszej redakcji udało się porozmawiać z szefową firmy. Jak mówiła, nie zalega z żadnymi płatnościami i właśnie wybiera się na spotkanie, na którym ma zamiar rozliczyć się z pracownikami. Słowa dotrzymała. Pan Henryk dostał swoją wypłatę. Niestety to nie pierwszy raz, kiedy miał szczęście trafić na firmę budowlaną, która nie wywiązuje się z terminów płatności. Do dziś nie może odzyskać pieniędzy od poprzedniego pracodawcy, który nagle gdzieś zniknął. Do tematu nieuczciwych pracodawców jeszcze powrócimy. (mm)
reklama
reklama
|
reklama
reklama
reklama