Mógł spowodować katastrofę |
20.01.2014. Radio Elka, Mateusz Kowalski | |||||||||||||||||||||
Dyżurny reporter: ![]() Koparka miała wymiar niestandardowy i potrzebne było specjalne zezwolenie na jej przewóz. Mężczyzna jednak takiego zezwolenia nie posiadał. Nie zwrócił też uwagi na to, na jaką wysokość wyciągnięte jest ramię koparki i jak wysoki jest wiadukt. - To spowodowało, że przejeżdżając pod wiaduktem, uderzył w niego. Jechał z taką prędkością, że to uderzenie wyrwało mocowanie wiaduktu i przesuniecie torowiska aż o pół metra. To mogło doprowadzić do wykolejenia przejeżdżającego tamtędy pociągu - mówi Liliana Łukasiewicz, rzecznik prasowy legnickiej Prokuratury Okręgowej. Po uderzeniu w wiadukt oskarżony wraz operatorem koparki obniżyli ramię i odjechali z miejsca. Nie powiadomili jednak o zdarzeniu żadnych służb. Na szczęście policja otrzymała zgłoszenie od innych kierowców, którzy widzieli całe zdarzenie. Służby w porę zareagowały, bo wiaduktem w niedługim czasie miał przejeżdżać pociąg towarowy. - Droga pod wiaduktem została szybko wyłączona z ruchu, wstrzymano też ruch pociągów. Jak ustalono z wiaduktu korzystają tylko pociągi towarowe i jest ich zaledwie kilka w ciągu doby, ale akurat godzinę po zdarzeniu miał tamtędy przejeżdżać skład. Komisja stwierdziła, że istniało realne zagrożenie wykolejenia się pociągu. Mógł on spaść na drogę i przejeżdżające pod wiaduktem samochody. Właściwie cała konstrukcja wiaduktu mogła runąć w dół - wyjaśnia L. Łukasiewicz. Roman B. porzucił ciężarówkę i koparką w pobliżu głogowskiej huty i uciekł do lasu. Niedługo potem został zatrzymany przez policję. Mężczyzna przyznał się do winy i okazał skruchę. Prokurator przystał na jego wniosek o dobrowolne poddanie się karze. Grozi mu 4,5 roku więzienia. - Mając jednak na uwadze postawę oskarżonego, który przyznał się do winy i bardzo żałował swojego postępowania, uzgodniono z nim dobrowolne poddanie się karze. Z Romanem B. uzgodniono karę roku pozbawienia wolności z warunkowym zawieszeniem jej wykonania na okres 3 lat próby, zakaz prowadzenia pojazdów mechanicznych kategorii C i E na okres roku, a także nawiązkę w kwocie 800 zł na Fundusz Pomocy Pokrzywdzonym oraz Pomocy Postpenitencjarnej - wylicza L. Łukasiewicz. Koszt naprawy torowiska i wiaduktu oszacowano na 300 tysięcy złotych. Kwota została pokryta z ubezpieczenia. (mat)
reklama
reklama
|
reklama
reklama
reklama