Start Piłka ręczna Łucak: Nadal będę robił swoje
Łucak: Nadal będę robił swoje |
28.01.2014. Radio Elka, Mateusz Kowalski | |||||||||||||||||||||
Dyżurny reporter: 667 70 70 60 - Na razie nie prowadzę żadnych rozmów i o tym nie myślę. Jestem spokojny o swoją przyszłość. W Głogowie obowiązuje mnie jeszcze półtoraroczny kontrakt. Myślę, że w tej chwili trzeba pytać zarząd klubu, jak się zachowa, gdy wcześniej wpłynie jakaś oferta. Ja jednak, jak chyba każdy zawodnik, chciałbym się rozwijać. Marzy mi się gra w Lidze Mistrzów z jakimś silnym zagranicznym klubem. Pochodzę z Kielc, więc drugim takim marzeniem jest zagranie kiedyś w barwach Vive. Wiadomo, że inaczej gra się u siebie w mieście, to dodaje motywacji. Ale jak wspomniałem, mam jeszcze ważny kontrakt, więc na razie nie ma tematu - powiedział nam J. Łucak. Dobre występy w turnieju sprawiły, że Łucak ma szansę stać się jednym ze stałych elementów polskiej kadry. Rywalizacja na prawym skrzydle jest jednak duża. - Chyba nikt nie ma na stałe wydeptanych ścieżek w kadrze. O każde powołanie i każdy występ w reprezentacji trzeba mocno walczyć i podnosić swoje umiejętności. Do zdrowia wracają zawodnicy, którzy nie grali ostatnio przez urazy, więc rywalizacja jeszcze wzrośnie. Ale ja się tego nie boję i patrzę na to z optymizmem - przyznaje skrzydłowy. W tej chwili widoczną pamiątką, jaką Kuba ma po mistrzostwach, jest siniak pod lewym okiem. To skutek zderzenia z Piotrem Grabarczykiem podczas meczu z Chorwacją. - Siniak przybiera już różne kolorki, więc mam nadzieję, że do końca tygodnia nie będzie już po nim śladu. Będzie tylko w głowie pamiątka, a nie taka na twarzy. Jak oglądałem tę sytuację potem w telewizji, to stwierdziłem, że to rzeczywiście nie wyglądało za ciekawie. Ja sam nie pamiętam tego momentu, bo obudziłem się już na parkiecie. Dobrze, że skończyło się tylko na niewielkim urazie. Poza tym przekonaliśmy się, że Piotrek to twardy obrońca, choć nie musiał mi tego udowadniać. To był jednak przypadek i na szczęście wszystko jest ok. - zapewnia J. Łucak. Powołanie do reprezentacji i gra na mistrzostwach sprawiły na pewno, że stał się bardziej rozpoznawalną postacią. Swoimi występami promował na arenie międzynarodowej miasto i klub. Teraz zapewne wielu adeptów szczypiorniaka w Głogowie będzie chciało się na nim wzorować i iść w jego ślady. - Myślę, że występ całej reprezentacji był promocją piłki ręcznej. To powinno wpłynąć na młodych zawodników i będą chętniej trenować tę dyscyplinę. Nie czuję, żeby jakaś dodatkowa presja i odpowiedzialność na mnie spoczywała. Będę robił nadal swoje i mam nadzieję, że to będzie wychodziło - twierdzi skrzydłowy. W sobotę będzie można przekonać się, czy to będzie wychodziło dalej. SPR Chrobry po zimowej przerwie wraca na parkiet. Na początek zmierzy się ze Stalą Mielec. (mat)
reklama
reklama
|
reklama
reklama
reklama