Niepełnosprawni walczą o swoje |
24.02.2014. Radio Elka, Tomek Jóźwiak | ||||||||||||||
Dyżurny reporter: ![]() Jeden z najstarszych legnickich zakładów pracy popadł w poważne tarapaty finansowe. Od wielu miesięcy spółdzielnia nie płaciła swoim pracownikom w Legnicy i Lubinie wynagrodzeń. Okazało się, że także składki na obowiązkowe ubezpieczenie społeczne i zdrowotne nie były systematycznie odprowadzane. Sprawą już zajęła się prokuratura, a część poszkodowanej załogi próbuje dochodzić swoich praw w sądzie. Jak np. małżeństwo Krystyny i Romana Adameńczyk z Lubina. Oboje są głuchoniemi, przez wiele lat pracowali w Legspinie szyjąc odzież roboczą. - Mój syn Roman przepracował 30 lat, wcześniej jeszcze w Milanie był zatrudniony. Był bardzo dobrym pracownikiem, był nagradzany i wyróżniany. Teraz pracując w Legspinie nie dostaje pensji od maja, mało tego, zabrano im udziały w spółdzielni - mówi Stefania Adameńczyk, matka niepełnosprawnego Romana. ![]() Byli pracownicy Legspinu walczą o swoje pieniądze. (Fot. Tomasz Jóźwiak) Mieczysław Jarzębski z Lubina jest jednym ze świadków sądowego procesu. - To są osoby głuchonieme. Po czterech latach ZUS się nagle obudził, że Legspin nie odprowadza za swoich pracowników składek. Urzędnicy ZUS-u chyba na wykopkach byli, że się nie dopatrzyli. Jak tam działa wydział nadzoru i kontroli? Szefowa spółdzielni pobierała pieniądze z PFRON-u na zatrudnienie i utrzymanie tych osób. Gdzie są te pieniądze? Do kogo mają się teraz odwołać ci ludzie? Do Boga? Bóg ich nie usłyszy - mówi Jarzębski. W podobnej sytuacji jest ponad 80 pracowników Legspinu.
reklama
|
reklama
reklama
reklama