Były nadleśniczy skazany |
26.03.2014. Radio Elka, Tomek Jóźwiak | ||||||||||||||||||
Dyżurny reporter: ![]() Dziś w lubińskim Sądzie Rejonowym miał ruszyć proces w słynnej "aferze leśnej", w którą zamieszani byli Damian M, były nadleśniczy, Paweł C., inżynier nadzoru (syn byłego znanego posła PiS-przyp.red.) oraz szef Straży Leśnej, Marcin P. Wobec tego ostatniego prokuratura warunkowo umorzyła postępowanie. Dzisiaj na ławie oskarżonych stanęli Damian M. i Paweł C. Na wniosek mecenasa Piotra Latosa, sprawę Pawła C. sąd wyłączył do odrębnego postępowania, natomiast Damian M. w uzgodnieniu z prokuraturą złożył wniosek o dobrowolne poddanie się karze. Po krótkim posiedzeniu sąd wydał wyrok skazujący Damiana M. na karę roku i sześciu miesięcy więzienia z warunkowym zawieszeniem jej wykonania na dwa lata okresu próbnego. Dodatkowo sąd orzekł wobec niego grzywnę w wysokości 20 tys. zł i 5-letni zakaz pełnienia funkcji nadleśniczego. Sąd uznał Damiana M. winnym wszystkich zarzucanych mu czynów. - Po analizie materiałów dowodowych i akt postępowania sąd nie miał żadnych wątpliwości co do sprawstwa oskarżonego zarzucanych mu czynów. Świadczą o tym choćby obszerne i kilkukrotne wyjaśnienia samego oskarżonego ale także materiały w postaci zeznań świadków i najbliższych współpracowników oskarżonego. Dodatkowo za winą oskarżonego przemawiają dowody niejawne w postaci nagrań telefonicznych, z których niezbicie wynika sprawstwo oskarżonego. Smutny obraz wyłania się po analizie tych akt. Osoby, które powinny stać na czele przestrzegania prawa w zakresie ochrony przyrody i dbania o nasze wspólne dobro, działają na szkodę tego dobra - uzasadniał wyrok sędzia Adam Stankiewicz, przewodniczący składu sędziowskiego. Prokuratura jest usatysfakcjonowana wyrokiem. - Zapadł dzisiaj bardzo dobry wyrok, który potwierdza poczynione przez nas bardzo skrupulatne ustalenia odnośnie licznych niestety nieprawidłowości w tym nadleśnictwie. Zapadł dzisiaj dobry i sprawiedliwy wyrok wobec szefa tego nadleśnictwa. Padło dzisiaj takie stwierdzenie, że mieliśmy do czynienia z bardzo dziwną i niepokojącą sytuacją, gdzie osoby, które powinny stać na straży ochrony przyrody uczestniczyły w jej niszczeniu i dewastacji i faktycznie tak było. Pewien wycinek tego procederu został przedstawiony w tym postępowaniu, nie wyglądało to ciekawie - skomentował prokurator Marcin Kucharski z legnickiej Prokuratury Okręgowej. Afera przetargowa w lubińskim nadleśnictwie wybuchła we wrześniu 2012r. 34-letni Damian M., 35-letni Paweł C. i były komendant lubińskiej Straży Leśnej, 39-letni Marcin P. zostali zatrzymani pod zarzutem ustawienia przetargu na zakup służbowej toyoty. Według prokuratury urzędnicy mieli rozpisać przetarg pod konkretnego dostawcę samochodu wartego 174,5 tys. zł eliminując konkurencję. Damian M. oskarżony był także o działanie na szkodę interesów Nadleśnictwa Lubin. Mężczyźnie zarzucono bezprawne przeprowadzenie procedury wydzierżawienia obszaru leśnego oraz to, że wiedząc o nielegalnym wyrębie i kradzieży drzewa z lasu referencyjnego nie powiadomił o tym organów ścigania. Prokuratura pracuje już nad kolejnym aktem oskarżenia w drugiej "aferze leśnej". Na początku lutego br. lubińscy policjanci z wydziału PG wspierani przez funkcjonariuszy do walki z korupcją komendy wojewódzkiej zatrzymali dwóch pracowników lubińskiego nadleśnictwa oraz przedsiębiorcę, którzy podejrzani są o nielegalny obrót drewna i wycinkę dębów. Sprawcami okazali się trzej mieszkańcy powiatu lubińskiego w wieku od 30 do 59 lat. Grozi im do 8 lat więzienia. - Zastrzegę, że to nie ja nadzoruję te postępowanie, ale rzeczywiście dziwi i bulwersuje taka sytuacja, gdzie w trakcie realizowanych kontroli w tym nadleśnictwie wychodzą popełniane w tym okresie nowe przestępstwa. Miejmy nadzieję, że także i w tym postępowaniu zapadną wyroki skazujące, surowe i sprawiedliwe - dodał prokurator Kucharski.
reklama
reklama
|
reklama
reklama
reklama