Prokuratura: Ocena pracy urzędników należy do przełożonych |
07.07.2014. Radio Elka, Mateusz Kowalski | ||||||||||||||
Dyżurny reporter: 667 70 70 60 Mężczyzna w grudniu 2009r. został zatrzymany podczas jazdy z kursantem. Miał ponad trzy promile alkoholu. Potem okazało się, że Marek K. już wcześniej zatrzymywany był na jeździe na podwójnym gazie. Co więcej, na jaw wyszło to, że został już wtedy wykreślony z listy instruktorów nauki jazdy, a mimo to nadal szkolił przyszłych kierowców. Sprawa dotyczy co najmniej 540 kierowców, którzy zdobyli prawo jazdy po kursie w szkole nieuczciwego Marka K. Gdy sprawa wyszła na jaw, urząd miejski w Legnicy zdecydował o cofnięciu uprawnień jednej z kobiet, która uczyła się w feralnej szkole. Podobna groźba wisiała nad pozostałymi kierowcami. Dopiero w czerwcu tego roku sąd administracyjny uchylił decyzję o cofnięciu uprawnień. Prokuratura, działając w interesie pokrzywdzonych kierowców, sprawdzała, czy miejscy urzędnicy należycie nadzorowali szkołę. Prokurator zwrócił uwagę na rażące uchybienia natury proceduralnej polegające na zaniechaniu zebrania i rozpatrzenia całego materiału dowodowego, wskutek czego legnicki magistrat błędnie uznał, że osoba ubiegająca się o wydanie prawa jazdy nie nabyła uprawnień do jego uzyskania. Prokurator zauważył, że w całej tej bulwersującej sprawie nie uwzględniono słusznego interesu obywatela i że kierowcy, którzy na podstawie legalnego przecież egzaminu mają dziś prawa jazdy, nie mogą odpowiadać za swojego dawnego instruktora, Marka K., który okazał się zwykłym oszustem. - Prawo prawem, ale jest jeszcze coś takiego, jak człowiek w tym wszystkim. Na przykładzie tej sprawy można dojść do jednego, smutnego wniosku. Można mieć fantastyczne procedury, ale te procedury można ominąć. Każdy kto wie, jak to zrobić, zrobi to naprawdę w sposób niewymagający szczególnej finezji. Jeśli się w danym fachu siedzi, to wiadomo, że są takie możliwości, że pod pozorem autentyczności, pod pozorem legalności, można pominąć ważny etap w procedurze - w tym przypadku w procedurze wydawania prawa jazdy i w procedurze szkoleniowej - uważa Piotr Wójtowicz, szef Prokuratury Okręgowej w Legnicy. Prokuratura uznała, że urzędnicy nie mieli prawa zrzucać odpowiedzialności z oszusta na kierowców, jednak nie doszukała się znamion przestępstwa w działaniu urzędu. „Urzędnikom, którzy podejmowali pewne przewidziane prawem działania kontrolne nie sposób przypisać realizacji znamion przestępstwa. Ewentualna ocena „należytej staranności” przy realizacji tych obowiązków może być zatem dokonana tylko przez przełożonych w granicach odpowiedzialności służbowej” - czytamy w komunikacie prokuratury.
reklama
|
reklama
reklama
reklama