Oblał benzyną i podpalił |
29.12.2014. Radio Elka, Leszek Wspaniały | ||||||||||||||||||||
Dyżurny reporter: O dokonanie zbrodni oskarżono wspomnianego 28-latka, który dzień wcześniej opuścił zakład karny. W sprawie za nieudzielenie ofierze pomocy odpowiedzą także trzej jego koledzy. Mężczyźni widzieli płonący bunkier, ale uciekli nie próbując pomóc pokrzywdzonemu.![]() Tragedia rozegrała się 21 czerwca. Sławomir R., po tym jak dzień wcześniej wyszedł z więzienia po odbyciu kary 4 miesięcy pozbawienia wolności za kradzieże, od rana pił z kolegami alkohol. W pewnym momencie postanowił pójść do znajomego Ryśka, który mieszkał w bunkrze przy ul. Piastowskiej. - U niego przed pobytem w zakładzie karnym zostawił zegarek i prowadnicę od piły. Razem z oskarżonym poszli inni bezdomni: 32-letni Łukasz B., 46-letni Janusz M. oraz 36-letni Konrad P. Na miejscu Sławomir R. wszedł do środka z Łukaszem B. Gdy okazało się, że Rysiek - osoba z niedowładem nóg i poruszająca się o kulach - nie ma już rzeczy należących do Sławomira R. ten popchnął go i przewrócił na ziemię. Następnie wyzywając wulgarnie chwycił kulę i zaczął bić ofiarę po całym ciele - mówi Liliana Łukasiewicz, rzecznik prasowy Prokuratury Okręgowej w Legnicy. Podczas przeszukiwania bunkra Sławomir R. znalazł kanister z benzyną. Polał nią leżącego przy łóżku pokrzywdzonego. Benzynę rozlał też po całym pomieszczeniu. W tym czasie Łukasz B. uciekł z miejsca zdarzenia. Natomiast Sławomir R. rozlał resztę benzyny na progu przy wejściu, a kanister wrzucił do środka. Po chwili wahania zapalił paliwo zapalniczką. Po wybuchu kanistra zatrzasnęły się drzwi do bunkra. Cała czwórka uciekła z okolic bunkra. Nikt nie udzielił pokrzywdzonemu pomocy, ani nie powiadomił straży, policji czy też pogotowia ratunkowego. 68-letni niepełnosprawny i pobity mężczyzna samodzielnie nie był w stanie uciec z pożaru. - Pomocy zaczął wzywać inny mężczyzna, który zauważył płonący bunkier. Na jego wołanie zareagował rowerzysta. To on kopniakiem otworzył drzwi i wszedł do palącego się pomieszczenia. W zadymionym pomieszczeniu kierując się krzykami pokrzywdzonego znalazł go i wyciągnął na zewnątrz. Powiadomił też służby ratunkowe - dodaje rzecznik prokuratury. Lotnicze Pogotowie Ratunkowe przetransportowało poszkodowanego do szpitala w Nowej Soli. Mimo szybko udzielonej pomocy, na skutek odniesionych obrażeń ciała w postaci poparzeń III i IV stopnia 100 % powierzchni ciała oraz poparzenia płuc pokrzywdzony zmarł w szpitalu następnego dnia rano. Wnikliwe prokuratorskie oględziny z udziałem biegłego pożarnika pozwoliły na stwierdzenie, że pożar nie mógł powstać od niedopałka papierosa, a jego przyczyną musiało być podpalenie. Policja bardzo szybko ustaliła faktyczny przebieg zdarzenia i po pięciu dniach ujęła sprawcę zbrodni. Sławomir R. usłyszał zarzut dokonania zabójstwa ze szczególnym okrucieństwem. Dopuścił się go w warunkach recydywy, albowiem wcześniej był karany za kradzieże, włamania i rozboje. - 28-latek przesłuchany w charakterze podejrzanego przyznał się do popełnienia przestępstwa, zaprzeczył jednak, aby oblał benzyną pokrzywdzonego. Twierdził, że nie myślał co się stanie z Ryszardem, gdy podpali bunkier i potem, gdy nastąpił wybuch - powiedziała L. Łukasiewicz. Sławomira R. na wniosek prokuratora głogowski sąd aresztował na 3 miesiące. Za zabójstwo ze szczególnym okrucieństwem grozi kara od 12 lat pozbawiania wolności nawet do dożywocia. Łukaszowi B., Januszowi M. i Konradowi P. postawiono zarzuty nieudzielenia pomocy poszkodowanemu. Ostatni z wymienionych czynu dopuścił się w warunkach powrotu do przestępstwa. Wcześniej był karany za rozbój. Cała trójka przyznała się do popełnienia przestępstwa. Złożyli też wyjaśnienia na temat przebiegu zdarzenia. Dwóm z nich grozi kara do 3 lat pozbawienia wolności. Konradowi P. z uwagi na recydywę do 4,5 roku więzienia. - W stosunku do Konrada P. i Łukasza B. początkowo stosowano środek zapobiegawczy w postaci dozoru policji. Oskarżeni szybko jednak zostali aresztowani do innej sprawy. Janusz M. od razu trafił do zakładu karnego, by odbyć karę pozbawienia wolności orzeczonej we wcześniejszej spawie - zakończyła rzecznik.
reklama
reklama
|
reklama
reklama
reklama