Start Koszykówka Awans marzeniem lubinian
SMK Lubin pokonało WschowęAwans marzeniem lubinian |
09.03.2015. Radio Elka, Marzena Machniak | |||||||||||||||
Dyżurny reporter: 667 70 70 60 SMK Lubin w sobotni wieczór podjęło w hali przy ulicy KEN w Lubinie zespół WSTK Wschowa. Był to ostatni mecz sezonu. - Oni na pewno są mocniejsi jeśli chodzi o doświadczenie, bo grali w II lidze, ale to tylko nazwa. Dziś nie wiadomo jakim składem przyjadą. Nie patrzymy na przeciwników. Bardziej koncentrujemy się na tym, co my będziemy dzisiaj grali. Jeśli zagramy dobrze, to powinniśmy z nimi wygrać - mówił przed meczem Marcin Grygowicz, trener SMK Lubin. W obu drużynach nastroje przed meczem były bojowe. Choć w całym sezonie zespoły mają do rozegrania tylko 10 meczów, to zawodnicy zdążyli poznać mocne strony przeciwników. - Na pewno mają dobrego rozgrywającego i pod centra. Nazywa się chyba Dwornik, a my nie mamy dziś za wysokiego składu. Będzie ciężko, ale będziemy walczyć - mówił przed meczem kapitan gości Jacek Krówczyński. Lubinianie faktycznie zagrali całkiem nieźle, bo ostateczny wynik dał im sporą przewagę. Ale jak mówi Marcin Kuzian, prezes SMK Lubin, początek spotkania nie wskazywał na spektakularne wydarzenia. - Początek obu drużyn był bardzo niemrawy. Do piątej czy szóstej minuty wynik był 2:4. Trochę była to nieskuteczna gra. Potem się poprawiło. Prowadziliśmy 11 punktami. Później znowu był zastój, a teraz jest trzema dla nas. Wschowa przyjechała chyba w młodszym składzie. Może ci młodsi zawodnicy troszeczkę szybciej biegają, może są drobniejsi. Z zewnątrz może to wyglądać, że szybciej się ruszają. Grają troszeczkę inaczej, bo jest ich tylko ośmiu. Wygląda na to, że oszczędzają siły i grają strefą, czyli zoną, gdzie nie każdy biega za każdym tylko każdy pilnuje swojej strefy na boisku - mówił w trakcie spotkania Marcin Kuzian. Goście ze Wschowy nie znaleźli jednak złotego środka na SMK. Lubinianie w następnym sezonie chcą wyciągnąć wnioski z dotychczasowych działań. Jak mówi prezes Kuzian, marzeniem SMK Lubin jest awans do II ligi. Jeśli tak się stanie, to drużyna musi zachować swój główny trzon i pozyskać więcej mocy w sferze podkoszowych.
reklama
|
reklama
reklama
reklama