Start Sporty walki Wach i Brodnicka nie zawiedli
Wielkie emocje na gali boksuWach i Brodnicka nie zawiedli |
15.03.2015. Radio Elka, Tomek Jóźwiak | |||||||||||||||||
Dyżurny reporter: 667 70 70 60 To był wyjątkowy wieczór dla fanów pięściarstwa. Na trybunach dostrzegliśmy wspaniałych byłych i obecnych bokserów, m.in. Janusza Zarenkiewicza, Alberta Sosnowskiego, Andrzeja Wawrzyka. Oczy kibiców zwrócne były jednak na ring, gdzie w sobotni wieczór stoczono siedem walk. W pierwszej, powracający po długiej przerwie lubinianin Robert "Demolka" Milewicz zmierzył się z Gordanem Glisiciem. Polak walczył z kontuzją barku, ale mimo urazu pokonał rywala na punkty. W wadze super lekkiej Michał Leśniak, także na punkty wygrał z Chorwatem Lukasem Leskoviciem. W trzecim pojedynku Damian Wrzesiński pokonał przed czasem Białorusina Chawazi Chacygowa, a Michał Gerlecki, również w 4 rundzie, uporał się ze Stjepanem Boziciem. Walka Roberta Parzęczewskiego, popularnego "Araba" z Ugandyjczykiem, Faroukiem Daku, była przedsmakiem walk wieczoru. Polak wytrzymał osiem rund wygrywając jednogłośnie na punkty. Później zaczęły się prawdziwe emocje. Na przeciw siebie stanęły broniąca pasa międzynarodowego mistrza Polski Ewa Brodnicka i Węgierka Gina Chamie. Pojedynek był zakontraktowany na osiem rund, Polka walczyła ambitnie i uważnie, nie pozwalając rywalce na zbyt wiele. W ostatniej rundzie Węgierka opadła z sił, a sędziowie nie mieli wątpliwości wskazując zwycięstwo Brodnickiej. - Strasznie się cieszę z obrony mistrzowskiego pasa. To był niesamowity pojedynek, bardzo ciężki i wyczerpujący. Węgierka postawiła twarde warunki, ale pas został w Polsce i z tego jestem najbardziej dumna. Dziękuję wszystkim kibicom, którzy mnie dopingowali, to był wspaniały wieczór - powiedziała uradowana Brodnicka. Wisienką na torcie było oczywiście starcie Mariusza Wacha z Nigeryjczykiem Gbengą Oluokunem. Pierwsze rundy były spokojne, asekuracyjne. "Wiking" zaczynał się rozkręcać w czwartej, piątej rundzie, zasypując rywala sierpowymi. Ale Nigeryjczyk nie był dłużny i nie raz Polak był w poważnych opałach. Najbardziej widowiskowa była ostatnia, dziesiąta runda, w której obaj pięściarze nie żałowali ciosów. Ostatecznie Polak wygrał na punkty. - Dziękuję wszystkim kibicom za głośne wskazówki i podpowiedzi, które słyszałem przez cały czas trwania tego pojedynku. To zwycięstwo było mi bardzo potrzebne. Mam nadzieję, że to nie moja ostatnia walka tutaj w Lubinie - powiedział Mariusz Wach.
reklama
|
reklama
reklama
reklama