Drużyna Szpiku KGHM w ZS 1 w LubinieCała prawda o byciu dawcą szpiku |
13.05.2015. Radio Elka, Marzena Machniak | ||||||||||||||||||||||
Dyżurny reporter: ![]() Wystarczyło niespełna 45 minut, by wyjaśnić młodym ludziom wszystkie niewiadome w kwestii przeszczepu szpiku i białaczki. Jak się okazuje wcześniej uczniowie nie mieli pełnej wiedzy na ten temat. - Nie miałem jakiegokolwiek pojęcia na temat tego, co to jest szpik, co to jest białaczka. Według mnie takie prelekcje są bardzo dobre czy to w szkołach, czy w zakładach pracy. Z chęcią bym się zarejestrował, bo wydaje mi się że mogę komuś pomóc. To nie jest takie straszne. Myślałem, że to jakieś większe rzeczy trzeba zrobić. Jeśli tak to wygląda, jak panowie mówią, to jestem jak najbardziej na tak - zapewnia Oskar Skalski uczeń II klasy Technikum Górniczego w ZS 1 w Lubinie. - Dowiedziałem się dziś nowych, ciekawych rzeczy. Że oddawanie szpiku nie jest właśnie wkłuciem w kręgosłup, że jest to inna metoda przecz pobieranie krwi. To są nowe rzeczy, o których nie wiedziałem. Prze to, co się dowiedziałem, myślę, że chętnie bym się zapisał do grupy dawców - przekonuje głogowianin Damian Parzniewski z tej samej klasy. Drużyna Szpiku KGHM od początku istnienia zarejestrowała już około 1000 osób. Cztery z nich oddały już szpik. Na prelekcji w ZS 1 obecny był Marek Cygańczuk, pracownik ZG Polkowice - Sieroszowice, który dwa lata temu stał się dawcą szpiku dla mieszkanki Stanów Zjednoczonych. - Czuję, że mogę przekazywać wiedzę. Na swoim przykładzie mogę pokazać, że działanie jest ważne i szukanie potencjalnych dawców szpiku. Trzeba pokazywać jak dużym problemem jest białaczka, że to działa na skalę światową, że to dotyka różnych osób, ich rodziny i dzieci. ![]() Drużyna Szpiku z wizytą w szkole. (Fot. M.Machniak) W Polsce w banku dawców zarejestrowanych 700 osób. Dla porównania, w Niemczech na liście potencjalnych dawców jest 4 miliony chętnych, by ratować życie. Świadomość tego jak naprawdę wygląda przeszczep szpiku w naszym kraju jest wciąż daleka od doskonałości. Z drużyną szpiku na spotkania udaje się często udaje się Patryk Faryniarz, który 12 lat temu chorował na białaczkę. - Moje szczęście polegało na tym, że dawca znalazł się z dnia na dzień. Inni tego szczęścia nie mieli. U mnie znaleźli nawet dwóch dawców. Lekarze mogli wybrać tego, który miał lepszą zgodność genetyczną. Moje leczenie przebiegało książkowo. Była chemioterapia, radioterapia, później przygotowania do przeszczepu. Zachorowałem w styczni, a w lipcu czekałem na przeszczep - wspomina Patryk Faryniarz. Szkoły nie są jedynym miejscem, w którym sportowcy z Drużyny Szpiku KGHM mówią o białaczce i oddawaniu szpiku. Odwiedzają też różnego rodzaju firmy, trafiają do zakładów karnych i korzystają z wszelkich imprez i wydarzeń sportowych czy kulturalnych, by rejestrować potencjalnych dawców i mówić, jak wygląda naparwdę proces oddawania szpiku.
reklama
reklama
|
reklama
reklama
reklama