Wprowadziła atmosferę strachu i bezwzględnego podporządkowaniaKoszmar niepełnosprawnych w spółdzielni Legspin |
22.07.2015. Radio Elka, Tomek Jóźwiak | |||||||||||||||||||
Dyżurny reporter: 667 70 70 60 Dawna spółdzielnia inwalidów była jedną z najstarszych i najbardziej znanych tego typu placówek w Legnicy. Danuta S. zarządzała tym zakładem od 2010r., a wcześniej była tam główną księgową. Po rządami pani prezes "Legspin" popadł w bardzo poważne tarapaty finansowe. Zatrudnione tam osoby niepełnosprawne zajmowały się produkcją obuwia, ale interes szedł bardzo kiepsko. Przedsiębiorstwo przestało odprowadzać składki ZUS na ubezpieczenie społeczne i zdrotowne, pieniędzy nie wystarczało nawet na wynagrodzenia, mimo dofinansowania ze środków PFRON-u. - Świadoma powyższych trudności oskarżona niemal zaraz po objęciu kierownictwa spółdzielni podjęła samodzielnie szereg niekorzystnych i irracjonalnych decyzji gospodarczych, prowadzących do lawinowego zadłużenia się spółdzielni. Do decyzji tych biegły z zakresu ekonomii zaliczył m.in. czynienie nieuzasadnionych nakładów na nieruchomość w Lubinie, do której spółdzielnia nie miała tytułu prawnego. Ponadto działania Danuty S. polegały głównie na tworzeniu fundacji, ośrodka zdrowia, internatu i akademiku dla uczniów oraz akademii przedsiębiorczości dla niepełnosprawnych, a zatem inwestycji z natury nie generujących dochodów, lecz wymagających znacznych nakładów. Z tego powodu już grudniu 2012 r. spółdzielnia miała ponad półtora miliona złotych zadłużenia wobec ZUS z tytułu nie opłacania składek pracowniczych. To spowodowało, że PFRON musiał wstrzymać wypłatę dofinansowania - mówi Liliana Łukasiewicz, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Legnicy. W marcu 2013r. legnicki sąd skazał Danutę S. za wykroczenie karno-skarbowe polegające na uporczywym niepłaceniu w terminach podatku VAT. W związku z tym wyrokiem Urząd Skarbowy wystąpił do sądu o ogłoszenie upadłości spółdzielni. - Zadłużenie było jednak tak duże, że nie wystarczało nawet na pokrycie kosztów postepowania upadłościowego. Dlatego też sąd umorzył postepowanie w tym zakresie. Wówczas spółdzielnia ogłosiła wprawdzie likwidację, jednak już w czerwcu 2014r. oskarżona ponownie rozpoczęła prowadzenie działalności pogłębiając już i tak olbrzymie i stale zwiększające się zadłużenie wobec wielu wierzycieli, a w tym pracowników - kontynuuje prokurator Łukasiewicz. Prokuratura zdołała ustalić, że przez ponad cztery lata, była prezes uporczywie i złośliwie naruszała prawa pracowników wynikające ze stosunku pracy i ubezpieczenia społecznego. Nie wypłaciła lub często spóźniała się z wypłatą wynagrodzenia, nie mówiąc już o tym, że nie płaciła składek ZUS. - Pokrzywdzonych działaniem oskarżonej w tym zakresie jest 196 osób. Część z pracowników do tej pory nie otrzymała pensji. Z zeznań świadków wynika ponadto, że Danuta S. odnosiła się do pracowników lekceważąco, z brakiem poszanowania dla ich godności, niejednokrotnie wprowadzała atmosferę strachu i bezwzględnego podporządkowania. W br. kilkunastu pracowników zwolniła bezpodstawnie w trybie dyscyplinarnym, pozbawiając ich możliwości uzyskania zasiłku dla bezrobotnych w sytuacji, gdy osoby te same wcześniej złożyły wypowiedzenia umów o pracę - dodaje Liliana Łukasiewicz. Pani prezes nie przyznała się do stawianych jej zarzutów i odmówiła złożenia wyjaśnień.
reklama
reklama
|
reklama
reklama
reklama