Bronisław Cieślak z wizytą w miejskiej biblioteceMiał być porucznikiem Bolskim, został Borewiczem |
25.09.2015. Radio Elka, Tomek Jóźwiak | |||||||||||||||||||||
Dyżurny reporter: Bronisław Cieślak przybył do Lubina mocno spóźniony, ale wierna rzesza jego fanów cierpliwie czekała w sali lubińskiej biblioteki. Na specjalnego gościa czekał już Piotr K. Piotrowski, autor książki "07 zgłasza się", który wraz z Bronisławem Cieślakiem objeżdżają całą Polskę promując wydawnictwo i opowiadając o kultowym serialu. - Miałem kiedyś na studiach wykładowcę, który powiedział, że studia polegają na studiowaniu. Wydaje się to trochę banalne, ale tylko pozornie. Jeśli chcesz studiować musisz sięgnąć do źródła i ja pisząc swoją książkę o tym serialu![]() musiałem wejść głębiej w cały serial. Wydawało mi się, że go znam doskonale, bo przecież oglądałem go kilkanaście razy, a jednak niektóre sceny musiałem klatka po klatce dokładnie prześledzić, analizowałem sceny, śledziłem dialogi, notowałem sobie pytania i wątpliwości oraz to, z kim chciałbym porozmawiać na temat danego odcinka. Jednocześnie szukałem kontaktu z ludźmi, którzy brali udział w pracy w tym serialu, a więc członków ekipy filmowej, jak również pisarzy, którzy zainspirowali Krzysztofa Szmagiera do napisania scenariusza - opowiadał nam Piotr K. Piotrowski. Sam Bronisław Cieślak jest przemiłym facetem z poczuciem humoru, ma do siebie ogromny dystans, przestał już się przejmować, że wołają za nim na ulicy Sławek lub Borewicz, a do tego jest... pospolitym gadułą. O serialu i innych aktorskich przygodach mógłby opowiadać godzinami. - Pierwsze odcinki "07.." to kręciliśmy, gdy bohater w ogóle jeszcze nie miał ani imienia ani nazwiska. Borewicz pojawił się dopiero później. A Sławek pojawił się dlatego, bo prywatnie nazywano mnie Sławkiem. By wyjaśnić tę okoliczność muszę cofnąć się do 1943 roku, a więc do momentu, gdy się urodziłem. Wtedy mój ojciec Bronisław siedział u Niemców w więzieniu, nie w obozie, ale w więzieniu. I moja biedna matka zakładając, że tato już nie wróci, postanowiła dać mi Bronisław. Ale ojciec wrócił i żeby w domu nie było dwóch Bronisławów, to ja byłem mały Bronisławek, a tato duży Bronisław. No i żeby się nie myliło, od szkraba mama wołała na mnie Sławek i tak to się zaczęło. I po latach Szmagier postanowił ochrzcić Borewicza takim, a nie innym imieniem. Zabawna była też historia z samym tytułem. Początkowo serial miał się nazywać "Przygody porucznika Bolskiego", ale ja jakoś byłem temu przeciwny. Mówię do Krzysztofa Szmagiera, że były przecież: "Przygody Pana Michała" i "Przygody psa Cywila", no to jak teraz - milicjant playboy ma grać w jakiś "Przygodach" no i zrodził się właśnie pomysł z "07 zgłoś się" - wspominał Bronisław Cieślak. Na zakończenie swojego spotkania serialowy Borewicz rozdawał autografy i podpisywał książki Piotra Piotrowskiego. Jutro aktor wyjedzie z Lubina na kolejne spotkanie, tym razem do Sopotu.
reklama
reklama
|
reklama
reklama
reklama