Szaleniec z Wrocławskiej odpowie za napaść na policjantówUsłyszał zarzuty i trafił do aresztu |
29.12.2015. Radio Elka, Tomek Jóźwiak | ||||||||||||||||||||
Dyżurny reporter: 667 70 70 60 Wcześniej prokuratura nie mogła mu postawić zarzutów, ponieważ mężczyzna trafił na obserwację do szpitala psychiatrycznego w Złotoryi. Dzień przed wigilią lekarze uznali, że jego stan zdrowia pozwala na doprowadzenie go do prokuratury, gdzie usłyszał zarzuty czynnej napaści na dwóch funkcjonariuszy policji, którzy zostali wezwani na interwencję domową. - Ten mężczyzna złożył wyjaśnienia, przyznał się do popełnienia przestępstwa. Jego wyjaśnienia były jednak odmienne od zeznań policjantów i przesłuchanych w sprawie świadków. Prokurator uznał, że istniała obawa matactwa ze strony podejrzanego, dlatego skierowano do sądu wniosek o jego tymczasowe aresztowanie. Trzeba pamiętać też, że już wcześniej mężczyzna przejawiał irracjonalne zachowania i skłonności do używania przemocy. W sierpniu tego roku oskarżyliśmy go o pchnięcie nożem konkubiny. Istniała więc obawa, że może on popełnić podobne przestępstwo w najbliższym czasie, stąd wniosek o zastosowanie izolacyjnego środka zapobiegawczego - mówi Liliana Łukasiewicz, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Legnicy. Sąd podzielił stanowisko prokuratury i zastosował wobec Grzegorza Z. tymczasowe aresztowanie na trzy miesiące. Obecnie prokuratura gromadzi całą dokumentację medyczną podejrzanego. - Następnie powołamy biegłych lekarzy psychiatrów, którzy wypowiedzą się, czy ten mężczyzna dopuszczając się przestępstwa działał z pobudek psychotycznych czy też był sprawcą poczytalnym. Jeśli okaże się, że był w pełni świadomy swoich czynów, wówczas skierujemy akt oskarżenia, w przeciwnym razie pozostaje możliwość wystąpienia do sądu z wnioskiem o zastosowanie wobec mężczyzny środka zabezpieczającego połączonego z umieszczeniem go w szpitalu psychiatrycznym na oddziale zamkniętym - gdyby biegli orzekli, że stanowi on zagrożenie dla porządku prawnego - tłumaczy prokurator Łukasiewicz. 14 grudnia dwaj policjanci zostali wezwani na interwencję domową. Gdy przyjechali na miejsce, Grzegorz Z. zaczął im grozić i wymachiwać niebezpiecznymi narzędziami. Policjanci wezwali go do oddania noża i miecza, gdy tego nie zrobił użyli broni. Najpierw padł strzał ostrzegawczy, a gdy to nie poskutkowało, policjanci wystrzelili w jego stronę. Mężczyzna został trafiony w nogę.
reklama
reklama
|
reklama
reklama
reklama