Syn chciał sprzedać ładowarkę ojca wartą 130 tys. złOszukał firmę z Jordanii |
05.01.2016. Radio Elka, Tomek Jóźwiak | ||||||||||||||||||||
Dyżurny reporter: 667 70 70 60 W połowie czerwca ubr. 31-letni Łukasz M. z Legnicy postanowił zarobić łatwe pieniądze. Wystawił na aukcji Internetowej ogłoszenie o sprzedaży ładowarki Volvo. Chciał za nią ponad 130 tys. zł. - Tym ogłoszeniem zainteresował się pośrednik, który zawodowo zajmował się odnajdowaniem interesujących ofert i potem kojarzeniem klientów i sprzedających. Mężczyzna skontaktował się z oskarżonym, który na potrzeby transakcji posługiwał się innym imieniem i zaproponował, że zakupi tę ładowarkę, bo sprzętem zainteresowana jest firma z Jordanii. Pieniądze miały być przelane w polskim banku, ale w euro - mówi Liliana Łukasiewicz, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Legnicy. Łukasz M. zaczął działać. Poprosił swojego wieloletniego i zaufanego kolegę, Piotra M., by ten założył dla niego w banku rachunek z subkontem walutowym, na które miały być przelane euro. W niedługim czasie pośrednik zjawił się w Legnicy, obejrzał ładowarkę, zrobił zdjęcia i panowie dobili targu. - Jordańska firma przelała na podane konto 30 tysięcy euro, czyli ponad 130 tysięcy złotych. Gdy po kilku dniach pośrednik skontaktował się z właścicielem posesji, na której stała ładowarka, by ją odebrać, dowiedział się, że sprzęt nie należy do mężczyzny, z którym zawarł umowę. Pośrednik dotarł do prawdziwego właściciela ładowarki i okazało się, że ten o niczym nie wiedział, a już tym bardziej nie zamierzał sprzedawać tego sprzętu - dodaje prokurator Łukasiewicz. Dopiero śledztwo wykazało, że osobą, która oferowała do sprzedaży ładowarkę, był syn właściciela tego sprzętu. Łukasz M. usłyszał zarzut oszustwa, nie przyznał się do popełnienia tego przestępstwa, nie składał w tej sprawie wyjaśnień. Drugi z oskarżonych, Piotr M., który na swoje nazwisko założył w banku subkonto walutowe powiedział, że po zawarciu transakcji wybrał cała sumę z banku i przekazał je osobom, których nie zna. Tłumaczył, że tak naprawdę zrobił przysługę swojemu koledze licząc, że znajdzie zatrudnienie w firmie jego ojca. Niestety pieniędzy nie udało się odzyskać. Sprawcom grozi do 8 lat pozbawienia wolności. Wobec obu zastosowano dozór policji i poręczenie majątkowe.
reklama
reklama
|
reklama
reklama
reklama