Gdy mordował, czuł się "panem życia i śmierci"Dożywocie dla podwójnego zabójcy |
10.05.2016. Radio Elka, Tomek Jóźwiak | |||||||||||||||||||||
Dyżurny reporter: Do zabójstwa 57-letniego mężczyzny doszło w marcu ubr. przy Zaułku Fabrycznym w Chocianowie. Sprawca i ofiara razem pili denaturat. Gdy pokrzywdzony rozlał niewielką ilość trunku na podłogę, wzburzony tym Maciej M. wstał i kopnął go w okolice mostka. Mężczyzna upadł. Gdy zaczął się podnosić oskarżony sięgnął po leżący na meblach młotek i zadał ofierze co najmniej 20 ciosów w głowę. Wytarł młotek w szmatę i jak gdyby nigdy nic poszedł do domu.![]() - Obrażenia ciała, przede wszystkim obrażenia czaszkowo - mózgowe były na tyle poważne i rozległe, że mężczyzna zmarł na miejscu. Po dokonaniu przestępstwa oskarżony wrócił do siebie do swojego mieszkania, tam w piecu kaflowym spalił swoją odzież i położył się spać. Zwłoki mężczyzny zostały ujawnione tak naprawdę dopiero po kilku dniach. Do mieszkania weszła sąsiadka, która zaniepokoiła się dłuższą nieobecnością lokatora. Wtedy policja bardzo szybko ustaliła, z kim pokrzywdzony pił alkohol i to doprowadziło funkcjonariuszy do Macieja M. - przypomina Liliana Łukasiewicz, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Legnicy. Maciej M. usłyszał zarzut dokonania zabójstwa ze szczególnym okrucieństwem. Przyznał się do popełnienia przestępstwa i złożył obszerne wyjaśnienia. Podczas tych zeznań mężczyzna przyznał się, że dwa lata wcześniej zabił innego swojego znajomego w Trzebnicach. Z kolegą chciał się napić wódki, ale nie zastał go w domu. Wszedł jednak do mieszkania. - Gdy po pewnym czasie pokrzywdzony wrócił do domu, miał pretensję do Macieja M., że tak naprawdę włamał się do jego mieszkania i zniszczył mu okno. Wtedy oskarżony zdenerwował się, kopnął go, a gdy ten upadł, przycisnął mu klatkę piersiową i szyję. To doprowadziło do uduszenia mężczyzny w mechanizmie tzw. zadławienia - dodaje prokurator Łukasiewicz. Maciej M. wyznał później, że chciał zobaczyć, jak to jest kogoś zabić i dlatego dokonał obu zbrodni. Ponadto stwierdził, że w trakcie morderstw czuł euforię, czuł się „panem życia i śmierci”. Biegli uznali, że mężczyzna jest zdrowy psychicznie i w chwili popełnienia obu zbrodni był poczytalny. Sąd Okręgowy w Legnicy nie miał żadnych wątpliwości co do winy Macieja M. i skazał go na dożywocie.
reklama
reklama
|
reklama
reklama
reklama