Start Sporty walki Prawdziwi fighterzy ringu
Gala walk Energetyka Boxing Night przyciągnęła tłumyPrawdziwi fighterzy ringu |
20.11.2016. Radio Elka, Tomek Jóźwiak | ||||||||||||||
Dyżurny reporter: 667 70 70 60 Interesujących pojedynków było tego wieczoru znacznie więcej. W pierwszej walce polkowickiej gali, w kategorii 62 kg formuły K1 zmierzyli się Dominik Nowak z klubu Shidokan Jelenia Góra) i Kamil Poniedziałek z Fighter Nowa Sól. Po trzech rundach trwających po 2 minuty sędziowie wskazali na zwycięstwo zawodnika z Nowej Soli. W kolejnej walce 71 kg reprezentujący KS Metraco Armia Polkowice Patryk Kłak musiał uznać wyższość Patryka Kimuli z żagańskiego teamu Malinowski. W kolejnych prestiżowych walkach gospodarze nie byli już tak gościnni. Najpierw Mariusz Skupin rozprawił się z Krzysztofem Podemskim, a Mateusz Janur jednogłośnie na punkty pokonał Konrada Chałko. Niezwykle efektownie zaprezentował się w ringu Fabio di Lalla z Armii Polkowice, który w walce o pas międzynarodowego mistrza Polski WFMC już w pierwszej rundzie posłał na deski Węgra Istvána Horvátha. Popisowo swój pojedynek zakończył także Kacper Muszyński, który również w pierwszej rundzie znokautował Tomasa Horvatha zdobywając pas międzynarodowego mistrza Polski federacji WFMC. - Skupiłem się na własnych dobrych stronach i wygrałem. Po pierwszym kopnięciu w wątrobę wiedziałem już, że walka będzie szybka. Rywal ma za sobą dwadzieścia walk zawodowych, więc nie był to jakiś nowicjusz, ale mimo wszystko, zdołałem go pokonać w pierwszej rundzie. Poziom polkowickiego kickboxingu rośnie i mam nadzieję, że uda nam się utrzymać wysoką formę - powiedział szczęśliwy Kacper Muszyński. Niezwykle wyrównana i zacięta była kolejna walka K1 w kategorii 91 kg. Tym razem rękawice skrzyżowali Rafał Gąszczak z Zielonej Góry i Grzegorz Lenart z Jawora reprezentujący Prych Team Legnica. Po wyczerpujących trzech rundach sędziowe wskazali 3:0 dla Lenarta. W kolejnym pojedynku Eliasz Jankowski z Prych Team już w pierwszej rundzie tak poobijał Bartosza Hassa z Nowej Soli, że narożnik poddał swojego zawodnika. - W pierwszej rundzie poszedłem na boks, trener przypomniał mi, żeby dawać rywalowi niskie kopnięcia, bo Bartek bronił dobrze gardę. Spodziewałem się, że wytrzyma całą walkę, bo to jest silny i odporny na ból zawodnik, ale nie dał rady. Ma serce do walki, ale gdy noga już mu nie pozwalała dalej się bić, mądra decyzja trenera, że przerwał tę walkę w odpowiednim momencie, bo chyba musieliby Bartka później znosić z ringu - mówił po walce Eliasz Jankowski. Największe zainteresowanie wzbudzała oczywiście walka wieczoru o pas mistrza świata WFMC. Reprezentujący holenderski Fearless Kickboxing, Jonathan Maal, przez cały pojedynek walczył z Bartoszem Muszyńskim jak równy z równym. Ostatecznie walka zakończyła się jednogłośnym zwycięstwem polkowiczanina. - Była to bardzo wyrównana walka, czuję, że tak naprawdę wygrałem dwie spośród pięciu rund. Trzy poprzednie były remisowe. Bardzo niewygodny przeciwnik, ciężko było go kopnąć, pierwsze dwie rundy w ogóle nic mi nie wychodziło, ale cieszę się ze zwycięstwa - powiedział na koniec Bartosz Muszyński.
reklama
|
reklama
reklama
reklama