"Mam nadzieję, że moja historia będzie nauczką"Zakochany żołnierz z Afganistanu |
24.03.2017. Radio Elka, Iwona Konecka | |||||||||||||||||||||||
Dyżurny reporter: ![]() Ciekawość, pierwszy stopień do piekła. Wysłał jej zaproszenie do znajomych na Facebooku. Było to na początku roku. - Przyjęłam to zaproszenie i zaczęło się pisanie. Opisywał mi, że jest wdowcem, że ma syna 13-letniego i jest obecnie na misji w Afganistanie. Miał być porucznikiem, dowódcą misji i stacjonuje w Kabulu. Ja mu napisałam o sobie - opowiada kobieta. Tak zawiązała się znajomość. "Żołnierz" obiecywał, że przyjedzie do Polski i ułożą sobie życie. - Pisał, że ma odpowiednie środki, że kupimy dom i samochód. Chciałby otworzyć KFC albo jakąś restaurację. Pisał wiersze, jakieś wyznania jak to facet, który uważa się za romantyka - wspomina mieszkanka. W trakcie tych wyznań, po raz pierwszy zapaliła się czerwona lampka. Kobieta odpisywała, że nie znają się na tyle dobrze, żeby układać sobie życie. Znajomości jednak nie zerwała. - Dlaczego pani w ogóle przyjęła to zaproszenie? - takie pytanie padło później na komendzie. Kobieta przyznaje, że była to zwykła ciekawość. Jest samotna, a facet na zdjęciu wyglądał jak "ciacho". Początek horroru. Oszust używa translatora, aby porozumieć się ze swoją ofiarą. Zamiast "kochanie" pisze "miód", bo program dosłownie tłumaczy angielskie zwroty. Po miesiącu prosi kobietę o przysługę. Ma odebrać od niego paczkę z pieniędzmi. Zawrotna suma, milion trzysta dolarów. - Napisał mi, że muszą przenieść wszystkie budżety, pieniądze zarobione na misji, bo rząd w Afganistanie zakazał w bankach wysyłania grubszej gotówki. Spytał, czy zgodzę się przyjąć tę paczkę. Odpisałam, że nie wierzę w takie coś, bo mnie nie zna, a chce mi pieniądze wysłać - opowiada mieszkanka. Oszust wziął jednak dane kobiety z Facebooka i wysłał paczkę. - Perfidnie wziął moje dane z portalu. To był mój błąd, że je wpisałam. Podał je firmie kurierskiej. Byłam oburzona, przestałam do niego pisać, a on przepraszał i obiecywał, że to wynagrodzi. Później dostałam na maila, że w sejfie jest milion trzysta dolarów. Nie było mowy, że mam coś zapłacić. Dostałam kolejnego maila, że jest kasetka i wtedy napisałam do firmy, kiedy ma ta przesyłka dojść i czy trzeba coś zapłacić. Okazało się, że muszę zapłacić 6 tysięcy 200 funtów, tzw. podatku od wzbogacenia - mówi kobieta. Nie zgodziła się na przesłanie pieniędzy za paczkę. Oszust prosił o zaciągnięcie kredytu, zmieniał kwoty i waluty. Kobieta odmawiała za każdym razem. W końcu zmienił taktykę. "Nie masz prawa żyć". - Zaczęły się naciski z jego strony, pytał, jak sobie to wyobrażam, że zakpiłam z niego i że to ja jestem oszustem, zdrajcą, że pożałuję tego. Ciągnęło się to przez dwa tygodnie, te naciski. Kiedy odmawiałam, nie rozumiał. Pisałam, żeby mnie nie dręczył - mówi mieszkanka. Sytuacja się uspokoiła, ale tylko na moment. Oszust zaczął wysyłać groźby. Nie tylko do niej, lecz także do dzieci. Obiecywał, że zabije całą rodzinę. Kobieta przestała sypiać. Każdy szmer wydawał się zagrożeniem. "myślisz, że możesz uciec ode mnie, można uruchomić, ale nie można rzeczywiście ukrywać przede mną !! Zawsze wiedziałem, że jesteś zdrajcą i oszustem, uważasz, że można pozbyć się moich życiowych oszczędności ?? ale nie w porządku, mam zamiar znaleźć Cię na wszelkie sposoby i będę się z tobą, mam zamiar uczynić życie hellto ty, zabiję całą rodziną, jeden po drugim !!" (wiadomość wysłana przez oszusta na początku marca) Ostrzeżenie. Mieszkanka zgłasza się na komendę. Jak opowiada, funkcjonariusze przyjęli zgłoszenie i poinformowali ją, że to nie jest żołnierz ani zabójca, a oszust wyłudzający pieniądze. Schemat zawsze ten sam: rozkochanie kobiety, obietnice a później paczka, za którą trzeba zapłacić. Zdarza się, że proszą tylko o przelew, bo mają np. problem z kupnem biletu do Polski albo chcą zrobić dziecku prezent. Ludzie się nabierają. Poradzono jej, aby już nie odpisywała na zaczepki. - Nie warto potwierdzać tych zaproszeń. Kobiety powinny uważać, z kim piszą i nie przyjmować jakichkolwiek ofert. Mam nadzieję, że moja historia będzie nauczką. To są szajki. Naprawdę, niech kobiety uważają. Nie dajcie się omamić na takie mydlenie oczu, że "kocham cię", że "wszystko ci dam" - ostrzega mieszkanka. Kończymy rozmowę. Kobieta chce jeszcze pokazać fora dyskusyjne, które czytała. Podchodzimy do komputera, ale nie może wpisać zdania. Chwilę wcześniej mówiła, że jej historia dobrze się zakończyła, bo nie dała się oszukać, ale mimo wszystko drżą jej ręce. Na forach dyskusyjnych jest mnóstwo podobnych historii. - Nie wiem czy to moja wiara w ludzi czy totalne zaciemnienie umysłu - pisze jedna z internautek. Inna dodaje: - Nigdy sobie tego nie wybaczę, że dałam się tak omamić. (źródło: eioba.pl). W Głogowie prokuratura prowadzi obecnie sprawę o wyłudzenie 23 tys. złotych. Po przesłaniu pieniędzy "inżynier" z zagranicy zniknął. Konto "żołnierza z Afganistanu" również zostało wykasowane. Oszuści wymyślają jednak nowe imiona i nazwiska, a jedyną obroną jest odrzucanie zaproszeń od nieznajomych.
reklama
reklama
|
reklama
reklama
reklama