Policjanci wyprowadzili lokatora z zadymionego budynkuWrócił z nocki, postawił garnek i zasnął |
01.06.2017. Radio Elka, Tomek Jóźwiak | ||||||||||||||
Dyżurny reporter: Wczoraj około 9. do lubińskiej komendy podszedł mężczyzna, prawdopodobnie mieszkaniec sąsiedniego bloku, który poinformował oficera dyżurnego, że z okien na pierwszym piętrze prywatnego budynku nieopodal komendy wydobywa się dym. ![]() - Policjant przekazał informację dyżurnemu i ruszył do wskazanego budynku. Po drodze o pomoc poprosił funkcjonariusza z wydziału ruchu drogowego, który właśnie szedł do pracy. Nikt nie otwierał drzwi, a zadymienie wzrastało. Istniało bardzo realne zagrożenie życia osób, które mogły znajdować się w budynku. Funkcjonariusze wyważyli drzwi wejściowe. Na ich drodze na pierwszym piętrze pojawiła się kolejna przeszkoda. Następne zamknięte drzwi i brak reakcji na dobijanie się do nich. Policjanci zaczęli także te drzwi wyważać. Wtedy otworzył je mieszkający tam mężczyzna. Był w lekkim szoku, został wyprowadzony przez funkcjonariuszy na zewnątrz. W tym samym czasie do pomieszczeń weszli policjanci z wydziału prewencji, którzy sprawdzili przed przyjazdem straży pożarnej pozostałe pomieszczenia tak, by się upewnić, że w budynku nie ma już żadnej osoby - mówi asp. sztab. Jan Pociecha, oficer prasowy lubińskiej policji. Uratowany mężczyzna podziękował policjantom za szybką reakcję i ratunek. - Jak powiedział później, pracował na nocnej zmianie i chciał podgrzać sobie jedzenie, ale zmęczenie dało górę i zasnął. Sam nie wie, co by się stało, gdyby nie szybka i zdecydowana interwencja policji - dodaje na koniec rzecznik lubińskiej policji.
reklama
|
reklama
reklama
reklama