Wypompowali wodę, nie odłowili ryb?Czy złamano przepisy o ochronie zwierząt? |
26.04.2018. Radio Elka, Marzena Machniak | ||||||||||||||||||
Dyżurny reporter: 667 70 70 60 Zbiornik Kormoran w Legnicy służy jako kąpielisko, ale jest też stawem, który wędkarze z Polskiego Związku Wędkarskiego zarybiają poszczególnymi gatunkami. Zarządcą zbiornika jest legnicki OSiR, który raz na dwa lata zleca oczyszczanie Kormorana. Proces właśnie się zaczął, ale w tym roku doszło do tragicznej sytuacji. Wszystko wskazuje na to, że ryby nie zostały na czas odłowione. W chwili spuszczania wody zwierzęta dostały się do pomp. Część z nich nie przeżyła. Ich części wpłynęły do rzeki Czarna Woda. - Niekompetencje jak zwykle OSiRu plus osoby, która jest tu zatrudniona. W poniedziałek o 8:00 rozmawiałem z nią i tłumaczyłem, że jeżeli tylko pokażą się ściany górne basenu, ma wyłączyć pompę. Ustaliliśmy rybaka, żeby przyjechał, a my mieliśmy już zacząć odławiać, tylko że wody miało być o wiele więcej. Teraz patrząc na to, co się stało to tylko trzeba podziękować dyrektorowi OSIR-u, że takich niekompetentnych ludzi tutaj zatrudnia - mówił Waldemar Kaman, z Polskiego Związku Wędkarzy w Legnicy. Jak informuje dyrektor OSiR, Andrzej Gąska, odłów miał być dokonany na czas, a odpowiadał za niego Polski Związek Wędkarski. - Jest wykonawca, który czyści zbiornik, który kontaktował się z przedstawicielami Polskiego Związku Wędkarskiego. Uzgadniali terminy, sposób operacji odłowu. OSiR w tym nie uczestniczył - zapewnia Andrzej Gąska, dyrektor OSiR w Legnicy. Wędkarze są zdania, że to nie był dobry moment na oczyszczanie zbiornika. - W tym momencie już się wytarł i szczupak, i okoń. W tej chwili szykowała się płotka do tarła. Mamy kolosalne straty. Wędkarze są rozgoryczeni i wcale im się nie dziwię. W najgorszym okresie i teraz będzie wina na nas, że to myśmy nie dopilnowali. Nie dziwię się wędkarzom, gdy widzą takie sytuacje i to, co tam leży przy rzece to woła o pomstę do nieba. Ludzie za to odpowiedzialni powinni ponieść konsekwencje - mówi Waldemar Kaman, z Polskiego Związku Wędkarskiego w Legnicy. Zdaniem OSIR ilości nieżyjących ryb są znacznie przesadzone w komunikatach od wędkarzy, którzy twierdzą, że ucierpiało blisko pół tony ryb. - To są w tej chwili już fantazje. Te wartości w moim odczuciu są głęboko przesadzone. Część ryb odpłynęła sobie śluzą i rzeką. Nie wiem skąd się wzięły te szacunki. Chyba na potrzeby sensacji - podsumowuje dyrektor Andrzej Gąska. W czwartek 26 kwietnia do legnickiej policji wpłynęło pismo, na podstawie którego funkcjonariusze będą prowadzili czynności celem ustalenia czy nie doszło do naruszenia przepisów ustawy o ochronie zwierząt.
reklama
reklama
|
reklama
reklama
reklama