Rodzina chłopca domaga się 10 tys. złotych zadośćuczynieniaWyrok zapadnie na kolejnej rozprawie? |
05.03.2019. Radio Elka, Kasia Rososzko | ||||||||||||||||||||||
Dyżurny reporter: 667 70 70 60 Przypomnijmy, że prokurator oskarżył Elżbietę K. o to, że od września 2017r. do marca 2018r. będąc nauczycielką wychowania przedszkolnego w placówce niepublicznej znęcała się fizycznie i psychicznie nad pozostającym pod jej opieką 6-letnim niepełnosprawnym chłopcem. Kobieta, wykorzystując taśmę klejąca zaklejała chłopcu usta, a także przyklejała do krzesła unieruchamiając ręce i nogi. Sprawa wyszła na jaw w lutym 2018 roku. - Ostatecznie kobieta przyznała się do winy i odmówiła składania wyjaśnień. Z jej postawy przed przesłuchaniem wynika, że odczuwała skruchę. Uzgodniła z prokuratorem karę i poddała jej się dobrowolnie. Z tego względu do aktu oskarżenia dołączono wniosek o wydanie wyroku bez przeprowadzenia rozprawy. Umowa zakłada wymierzenie jej kary 1 roku pozbawienia wolności z warunkowym zawieszeniem jej wykonywania na okres próby wynoszącym 3 lat, a także orzeczenie środka karnego w postaci zakazu wykonywania zawodu nauczyciela na okres 10 lat oraz pokrycie kosztów postępowania. Ten dziesięcioletni zakaz wykonywania zawodu na pewno wyeliminuje panią z pracy w przedszkolu i pracy z dziećmi - mówi prokurator Radosław Pencakowski. Jak poinformował pełnomocnik rodziny poszkodowanego chłopca, strona pokrzywdzona byłaby w stanie zaakceptować wniosek pod warunkiem naniesienia zmian w postaci nałożenia na oskarżoną obowiązku naprawienia szkody w postaci wypłaty zadośćuczynienia za krzywdę w wysokości 10 tysięcy złotych na rzecz pokrzywdzonego. W związku z tym sąd odroczył posiedzenie do 14 marca. Wtedy mamy poznać stanowisko strony oskarżonej. - Dla mnie żaden z wyroków nie będzie satysfakcjonujący. Ucierpiał mój syn, a także inne dzieci, bo widziały to, co działo się z moim dzieckiem. To dla mnie wstrząsające, że do takich rzeczy dochodziło w tej placówce, gdzie tak traktowany był mój syn i być może inne dzieci - mówi Anna Zdziechowicz. Na sali rozpraw pojawili się dziś także rodzice innych dzieci, które uczęszczały do Zielonego Przedszkola. Dla nich sprawa jest wciąż bulwersująca. Okazuje się, że to nie koniec śledztwa w tej sprawie. - Z tej głównej sprawy wyłączono materiały do odrębnego postępowania. W tym momencie prowadzone jest postępowanie dotyczące zachowań noszących znamiona znęcania się nad podopiecznymi, jakich dopuszczali się inni pracownicy tego przedszkola. W tej chwili jest to postępowanie w sprawie. Nie mamy jeszcze konkretnej listy osób, którym w przyszłości, jeśli pozwolą na to dowody, zostaną przedstawione zarzuty - mówi prokurator. Jednym z materiałów mają być nagrania z kamer monitoringu umieszczonych w przedszkolnych salach. - Osobiście ich nie widziałem i nie wiem czy chciałbym je zobaczyć, bo nie wiem jakbym się zachował. Są tam ponoć nagrane rzeczy niedopuszczalne. Sprawa jest rozwojowa. Nasze dzieci widziały to wszystko. Są poszkodowane. Mają trudności w szkole. Moja córka stała się bardziej agresywna, a przed tą sytuacją taka nie była - mówi Andrzej Tybor, jeden z rodziców.
reklama
reklama
|
reklama
reklama
reklama