Wypalanie traw niesie za sobą poważne konsekwencjePrzestrzegają podpalaczy |
19.03.2019. Radio Elka, Kasia Rososzko | ||||||||||||||
Dyżurny reporter: 667 70 70 60 W 2018 roku głogowscy strażacy wyjeżdżali do pożarów 396 razy, z czego 133 wyjazdów dotyczyło pożarów traw i nieużytków. W tym roku statystyki prezentują się podobnie do tych z początku 2018 roku. W styczniu było to 3 wyjazdy, w lutym strażacy interweniowali 10 razy, a w marcu około 20. - Miejsca, w których dochodzi do takich pożarów to głównie przestrzenie otwarte. Odnotowujemy zdarzenia przede wszystkim na terenach nadodrzańskich, Górkowa. To nie są odległe tereny wiejskie, tylko tereny blisko ludzi. Jedna osoba podpali trawę myśląc, że się pobawi i na tym się skończy, ale nagle zaczynają palić się haszcze, trzciny i inne materiały palne, których prędkość spalania dochodzi do 20 km/h. Przeciętny człowiek biegnie 16 km/h. Trzeba wziąć także pod uwagę wiatr, który wpływa na kierunek pożaru. Kierunki się zmieniają, w związku z tym pożar może się bardzo szybko rozprzestrzeniać i otaczać ludzi, którzy znajdują się na zagrożonym terenie - mówi Piotr Durał, Komendant Powiatowy Państwowej Straży Pożarnej w Głogowie. Jak podkreśla Nadleśniczy Nadleśnictwa Głogów, Adam Grzelak, pożary wiążą się z dużymi stratami w środowisku naturalnym. - Ogień zabija m.in. owady, które żyją nisko. Giną także płazy i gady, które mieszkają w trawach oraz inne zwierzęta zamieszkujące lasy czy łąki. Poza tym, niszczone są także rośliny, które często stanowią pożywienie dla zwierząt. Bardzo dużo na tym tracimy. To jest karygodne - mówi nadleśniczy. Wypalanie traw, zgodnie z polskim prawem jest zakazane. Grozi za to kara grzywny w wysokości do 5 tysięcy złotych. Kara ta może wzrosnąć, gdy wypalanie traw skończy się pożarem okolicznych zabudowań, który zagraża życiu lub zdrowiu wielu osób albo mieniu. Wtedy sprawcy grozi kara pozbawienia wolności od roku do lat 10.
reklama
|
reklama
reklama
reklama