25-lat więzienia dla mordercy z ChojnowskiejWidział w ofierze demona, dlatego zabił |
20.03.2019. Radio Elka, Tomek Jóźwiak | ||||||||||||||
Dyżurny reporter: 667 70 70 60 Sąd nie miał najmniejszych wątpliwości co do winy Marcina M., który odpowiadał za zabójstwo, a nie pobicie ze skutkiem śmiertelnym. Groziło mu zatem nawet dożywocie. Takiej też kary domagała się prokuratura. Sąd skazał mężczyznę na 25 lat pozbawienia wolności. - Sprawstwo oskarżonego nie budził wątpliwości. Sam oskarżony nie kwestionował sprawstwa w zakresie zabójstwa. Obrona, jak i oskarżony nie kwestionowali dowodów na podstawie, których prokurator zarzucił oskarżonemu dokonanie zabójstwa, tj. przede wszystkim nagrań z monitoringu, zeznań świadków oraz funkcjonariuszy policji, którzy zatrzymali oskarżonego na gorącym uczynku. Wątpliwość podnoszoną przez obronę stanowiła wina oskarżonego, ktora chciała dowieść przed sądem, że oskarżony wprawdzie dokonał zabójstwa pokrzywdzonego, ale uczynił to w stanie ograniczonej lub całkowitej niepoczytalności - mówił przewodniczący składu orzekającego, sędzia Marek Regulski. Dlatego Marcin M. poddany był badaniom i obserwacji psychiatrycznej. Biegli stwierdzili, że w chwili zabójstwa był w pełni poczytalny. Uzasadniając wysokość kary sąd podkreślił, że sprawca działał bardzo brutalnie, bez żadnych skrupułów. - Prokuratura domagała się kary dożywotniego pozbawienia wolności. Sąd uznał jednak, że w sprawie nie zachodzą okoliczności do orzeczenia takiej kary. Kara dożywotniego pozbawienia wolności jest karą o szczególnym charakterze i można ją orzec tylko w przypadku, gdy nie ma nadziei pozytywne rokowania co do resocjalizacji sprawcy. Biegli psychiatrzy stwierdzili, że jest szansa, że oskarżony kiedyś powróci do społeczeństwa, jeżeli podda się w zakładzie karnym terapii od uzależnień - dodaje sędzia Regulski. Do tragicznych wydarzeń doszło w listopadzie 2017r. 30-letni Marcin M. bawił się na imprezie. Nad ranem wracał do domu. W okolicach Chojnowskiej zaatakował 65-letniego Leszka N. Swojej ofierze zadał kilkanaście ciosów rękoma i nogami. Starszy mężczyzna miał zmasakrowaną twarz i zmiażdżoną klatkę piersiową. Niestety w wyniku tak poważnych i rozległych obrażeń zmarł chwilę później. Jak tłumaczył podczas procesu - zabił, bo zobaczył w twarzy swojej ofiary demona i chciał go wypędzić. Wyznał też, że interesuje go satanizm i zawarł pakt z diabłem. Od wielu lat jest uzależniony od narkotyków. Wyrok nie jest prawomocny.
reklama
|
reklama
reklama
reklama