Spadli z rusztowania. Jest akt oskarżeniaPoważnie naruszyli przepisy BHP |
10.07.2019. Radio Elka, Tomek Jóźwiak | ||||||||||||||||||
Dyżurny reporter: ![]() Na ławie oskarżonych zasiądą Grzegorz F. i Mieczysław M. Pierwszy z panów jest właścicielem zakładu ogólnobudowlanego, który na zlecenie spółdzielni mieszkaniowej wykonywał ocieplenie jednego z bloków przy ulicy Jastrzębiej na lubińskim Przylesiu. Feralnego dnia - 26 października ubr. - na rusztowaniu znajdowało się trzech mężczyzn. Byli to dwaj monterzy instalacji ociepleniowych i jeden pracownik budowlany na wysokości. Jak ustalono w toku śledztwa, wykonywali tam prace na podstawie ustnego polecenia wydanego przez Grzegorza F., który faktycznie kierował i nadzorował prace na tej budowie. Prace prowadzone były przy użyciu standardowych rusztowań elewacyjnych ustawianych przy ocieplanym wieżowcu. Początkowo roboty przebiegały bez zakłóceń. Dwóch pracowników pracowało razem. Ich zadanie polegało na kotwieniu ścian we wnęce budynku. Wykonywali je począwszy od dziesiątego piętra i systematycznie przechodzili w dół. W tym celu przemieszczali się po prowizorycznym pomoście. Trzeci z pracowników usuwał pozostałości po starym ociepleniu. W pewnym momencie, gdy dwaj mężczyźni znajdowali się na ósmym piętrze, pękł dźwigar, na którym stali. Obaj zaczęli spadać łamiąc po kolei dźwigary na niższych kondygnacjach. Konstrukcja wraz z pracownikami zatrzymała się na piątym piętrze, gdzie swoją pracę wykonywał trzeci z poszkodowanych pracowników. Cały ciężar spowodował jednak złamanie kolejnego dźwigara i wszyscy trzej spadli na ziemię. - Z dowodów zgromadzonych w tym śledztwie wynika, że do wypadku tego doszło z przyczyn zawinionych przez obu oskarżonych. Oskarżeni ci bowiem dopuścili do użytkowania w czasie prac budowlanych na wieżowcu standardowego rusztowania i wykonanych prowizorycznie pomostów, pomimo że należało stosować specjalistyczne rusztowanie umożliwiające prace na wąskich przestrzeniach. Do wykonania prowizorycznych pomostów we wnękach wieżowca użyto dźwigarów stropowych ułożonych poziomo na kotwach wbitych w ścianach budynku, które nie uwzględniały planowanego obciążenia ani dostatecznej stabilności i powierzchni, na skutek czego pracownicy upadli z powodu załamania się prowizorycznego rusztowania. Ponadto nie zapewniono pokrzywdzonym pracownikom wykonującym prace na wysokości na pomostach roboczych bez barier, środków ochrony indywidualnej w postaci szelek bezpieczeństwa z linką bezpieczeństwa o odpowiedniej wytrzymałości podpiętej do punktu kotwienia oraz hełmów ochronnych do pracy na wysokości - wylicza szereg nieprawidłowości Lidia Tkaczyszyn, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Legnicy. Za niewłaściwie zorganizowaną pracę i nieprzestrzeganie przepisów bhp odpowiada Grzegorz F., natomiast drugi oskarżony Mieczysław M. - jako kierownik budowy - nie zapewnił właściwego nadzoru podczas prowadzenia prac budowlanych. Poszkodowani pracownicy doznali licznych urazów kończyn i obrażeń głowy. - Przesłuchani w charakterze podejrzanych Grzegorz F. i Mieczysław M. przyznali się do zarzucanego im mu czynu i złożyli wyjaśnienia. Grzegorz F. twierdzi, że jego działania nie były umyślne, a Mieczysław M. nie do końca zgadza się z zarzutem, które to wersje oskarżonych pozostają w sprzeczności ze zgromadzonym obszernym materiałem dowodowym, a w tym opinią biegłego z zakresu bhp oraz ustaleń poczynionych przez Okręgowy Inspektorat Pracy we Wrocławiu - uzupełnia prokurator Tkaczyszyn. Obu mężczyznom grozi kara od 3 miesięcy do 5 lat pozbawienia wolności.
reklama
reklama
|
reklama
reklama
reklama