Ponowny egzamin dla elektronikówPonowny egzamin dla elektroników |
01.07.2010. Radio Elka, Mateusz Kowalski | ||||||||||||||||||
Dyżurny reporter: 667 70 70 60 Centralna Komisja Egzaminacyjna nakazała powtórzenie sprawdzianu. Jego termin wyznaczono na 20 sierpnia. W Lubinie podejdzie do niego 27 uczniów. - Arkusze egzaminacyjne w Lesznie zostały otwarte 22 czerwca, podczas gdy cały egzamin miał się odbyć dzień później. Zadanie trafiło do internetu i uczniowie innych szkół mogli je poznać - mówi Aleksander Bobowski, wicedyrektor Zespołu Szkół nr 1 w Lubinie. Uczniowie o ponownym egzaminie dowiedzieli się wczoraj, gdy odbierali świadectwa maturalne. - Wielu spodziewało się takiego obrotu sprawy, gdyż sami przyznawali, że widzieli wcześniej test w internecie - wyjaśnia A. Bobowski. W głogowskim technikum do powtórnego egzaminu podejdzie 38 uczniów. Oznacza to dla nich nie tylko krótsze wakacje, ale dodatkowy stres związany z ponownym sprawdzianem. - Wczoraj przekazaliśmy uczniom tę dość przykrą wiadomość. Odebrali ja z niezadowoleniem. Trudno się cieszyć z faktu, że znowu zdaje się ten sam egzamin - mówi Stefania Kramarzewska, dyrektor Zespołu Szkół im. Jana Wyżykowskiego w Głogowie. Dla szkoły organizacja ponownego egzaminu to spore wyzwanie. - Musimy powołać nową komisję egzaminacyjną, przygotować salę egzaminacyjną. Do tego wielu nauczycieli musi zmienić plany urlopowe i wcześniej wrócić do pracy. Jest to dodatkowe obciążenie dla szkoły - przyznaje dyrektorka. Mirosław Matuszewski, dyrektor Zespołu Szkół Elektroniczno-Telekomunikacyjnych w Lesznie, gdzie doszło do głośnej wpadki z egzaminem zawodowym, przeprasza uczniów i nauczycieli. Zdaniem dyrektora, który od dziś jest zawieszony w obowiązkach, a wkrótce ma stracić pracę, cała sprawa była ludzkim błędem. - Popełniliśmy jako komisja pomyłkę i niewątpliwie musimy za nią odpowiedzieć. Przepraszam uczniów, którzy będą musieli zdawać jeszcze raz i tych, którzy będą musieli go ponownie przeprowadzić - mówi dyrektor Matuszewski. Nie chce odpowiadać na pytania o powód pomyłki. - Sprawa jest badana przez organy nadzorujące. Nie mogę mówić o szczegółach i przedstawiać swoich wersji. Dyrektor przepraszając używa liczby mnogiej. - Za działalność komisji odpowiada przewodniczący. To był nasz błąd, ale odpowiadał za to będę ja. Tutaj nie ma szukania winnych. Popełniliśmy pomyłkę i nie chcę wskazywać winnych. Dyrektor musi przyjąć tą odpowiedzialność - dodaje M. Matuszewski. (mat,mon,mich/foto:zsw.glogow.pl)
reklama
reklama
|
reklama
reklama
reklama