Start Piłka nożna Bezradny Górnik stracił punkty
Bezradny Górnik stracił punktyBezradny Górnik stracił punkty |
11.09.2010. Radio Elka, Leszek Wspaniały | |||||||||||||||||||
Dyżurny reporter: 667 70 70 60 Dość nieoczekiwanie w wyjściowej jedenastce miejscowych pojawił się w przedniej formacji Wojciech Olszowiak. Niestety nie błyszczał i po 55 minutach został zmieniony. - Wojtek od dwóch tygodni bardzo dobrze prezentował się podczas treningów i w meczu z Sandecją dostał swoją szansę. Nie były to dla niego łatwe zawody, bo i całej drużynie mecz specjalnie nie wyszedł - mówił na konferencji prasowej D. Nowak. Mecz od początku był chaotyczny, a murawy wiało nudą. Żadna z drużyn nie przypuszczała poważniejszych ataków. Gol padł nieoczekiwanie w 22 min. Po rzucie wolnym piłka trafiła na głowę Jana Frohlicha, który dał Sandecji prowadzenie. Dopiero pod koniec pierwszej połowy Górnik zdecydował się na odważniejsze ataki. Kilka razy zakotłowało się pod bramką goście, ale… gola do szatni strzelili przyjezdni. Błąd w obronie popełnił Marek Opałacz, poszło dośrodkowanie z prawej strony, a po raz drugi Szymańskiego pokonał Konrad Cebula. Po przerwie pierwszą groźną akcję skonstruowali polkowiczanie, ale płaski strzał Pawła Żmudzińskiego z trudem na róg zdołał wybić Marek Kozioł. Potem gra się wyrównała, a na kolejną okazję górnicy czekali do 75 min. Piłkę do siatki posłał Kamil Biliński, ale sędzia gola nie uznał, gdyż napastnik był na spalonym. W końcu w doliczonym czasie gry ekipa Nowaka zdobyła honorową bramkę. Tomasz Salamoński z wolnego trafił w słupek, dobitkę Bilińskiego udało się jeszcze Sandecji wybić, ale strzał Mateusza Piątkowskiego w końcu znalazł drogę do siatki. - Goście byli dziś lepsi. Udokumentowali to dwoma bramkami. Szkoda, że nie udało się wyrównać w pierwszej części. Głowy do góry i sporo punktów do zdobycia - powiedział napastnik Górnika Zbigniew Grzybowski. - Gratuluje Sandecji zwycięstwa. Pierwsze 20 minut to dominacja gości. Zagraliśmy za mało agresywnie i zawiodło utrzymanie piłki. Nie rozpaczamy, trzeba teraz wyciągnąć wnioski. Kiedyś twierdza Polkowice musiała paść. Szkoda, ze stało się już dzisiaj - podsumował trener Dominik Nowak. (lw)
reklama
reklama
|
reklama
reklama
reklama