Start Piłka nożna Presja awansu podcięła im nogi
Presja awansu podcięła im nogiPresja awansu podcięła im nogi |
10.06.2011. Radio Elka, Tomek Jóźwiak | ||||||||||||||||||
Dyżurny reporter: 667 70 70 60 To miał być sezon Miedzi Legnica. Borykający się z kłopotami finansowymi klub pozyskał strategicznego sponsora, bogatą firmę z Wrocławia DSA Financial Group, Andrzeja Dadełło. Prezes Dadełło wpompował w klub niemałe pieniądze, za które wzmocnionio zespół kilkoma młodymi, perspektywicznymi zawodnikami. Drużyna, której motorem napędowym miał być były gracz Legii Warszawa, Tomasz Jarzębowski, miała skutecznie powalczyć o awans. To miał być prezent na przypadające w tym roku 40-lecie klubu. Przez długi czas Miedzianka utrzymywała się na fotelu wicelidera tabeli. Kryzys formy przyszedł w najmniej oczekiwanym momencie. Zdaniem trenera Janusza Kudyby, przełomowym momentem było przegrane spotkanie w Zdzieszowicach. - W tym pojedynku mieliśmy trzy klarowne sytuacje, widać było, że zawodnicy targają maksymalnie, ale w końcówce dostaliśy bramkę. Trzy dni później zagraliśmy u siebie z Chojniczanką. Już wtedy było widać, że piłkarze nie podnieśli się po pechowej porażce z Ruchem. Chojniczanka była podrażniona porażką u siebie z Górnikiem Wałbrzych i bezlitośnie obnażyła nasze mankamenty. Zagraliśmy wtedy bardzo słaby mecz, potem pojedynek w Grudziądzu z liderem, gdzie byliśmy równorzędnym rywalem, ale co z tego, jak też przegraliśmy. Coś pękło w zawodnikach, nie wytrzymali psychicznie - uważa Kudyba. Zawodnicy nie wytrzymali psychicznie ciężaru oczekiwań działaczy i kibiców. Ale to nie jedyny powód fatalnej gry w końcówce sezonu. Kontuzja Jarzębowskiego sprawiła, że na murawie zabrakło doświadczonego lidera, który pokierowałby grą legniczan. Odpowiedzialni za strzelanie bramek napastnicy Orłowski i Grzegorzewski kompletnie się zablokowali. Także gra pozyskanych w środku sezonu nowych zawodników pozostawiała wiele do życzenia. - Tomasz Laskowski dobrze rywalizował w bramce z Siaminem. Marcin Kajca tylko na początku rundy wiosennej pokazał, że ma potencjał, potem gdzieś obniżył swoje loty. Kamil Hempel pokazał się dobrze tylko w meczu z Rakowem, Łukasz Pazurkiewicz żadnej bramki nie zdobył. Te armaty mieliśmy, ale broń została w domu - podsumowuje trener Miedzianki. Za nieosiągnięcie celu głową zapłacił trener Kudyba, któremu nie przedłużono nowego kontraktu. Działacze znów zapowiadają walkę o awans a legniccy kibice nie mogą doczekać się wielkich derbów Zagłębia Miedziowego z Chrobrym Głogów, który w przeciwieństwie do Miedzianki swój cel osiągnął awansując do II ligi. (tom)
reklama
|
reklama
reklama
reklama