Tragiczne warunki życia kobiety i zwierząt. Gmina odpiera zarzuty

27.11.2025. Radio Elka, Hania Ciesielska

W Przedmościu w gminie Głogów ujawniono skrajnie dramatyczne warunki, w jakich żyła jedna z mieszkanek – kobieta z podejrzeniem patologicznego zbieractwa. W zagraconym i brudnym domu przebywały również zwierzęta: ponad 20 psów i kilkanaście kóz. Dolnośląski Inspektorat Ochrony Zwierząt, który przeprowadził interwencję, przedstawił wstrząsającą relację z miejsca. Służby gminne odpierają zarzuty. Wójt zapewnia, że podjąłby interwencję, gdyby wiedział o zagrożeniu, a GOPS przekonuje, że od lat znał sprawę, oferował pomoc, lecz kobieta ją odrzucała.

Dyżurny reporter:

667 70 70 60

Interwencja DIOZ ujawniła ogromną skalę zaniedbań. Jak relacjonuje inspektorat, w domu panowała „warstwa odchodów i śmieci na ponad metr”, a psy „brodziły w gnojówce”. Odebrano łącznie 21 psów i 14 kóz. "To było wejście w czyjś koszmar, a nie zwykła interwencja" - napisał przedstawiciel Inspektoratu. W relacji podkreślono, że sytuacja

wskazuje na skrajne zaburzenie zbieractwa, które w najgorszej formie „odbiera człowiekowi godność i ocenę rzeczywistości, a zwierzętom - szansę na przeżycie”.

DIOZ ostro skrytykował władze gminy, zarzucając urzędnikom brak działań i reakcji. Inspektorat zapowiedział złożenie zawiadomień do prokuratury oraz 12 instytucji państwowych, wskazując możliwe zaniedbania służb.

Wójt gminy Głogów, Bartłomiej Zimny, w rozmowie z Radiem Elka zapewnia, że nie docierały do niego żadne sygnały o niegodnych warunkach życia kobiety czy o krzywdzie zwierząt. - Rozmawiałem z panią wielokrotnie. Nie sygnalizowała problemów. Wiedziałem, że miała pokój, łóżko i czysto. Nie mam informacji, by zwierzętom działa się krzywda - mówi. - Zresztą pomagaliśmy po powodzi ogrodzić część tej posesji. Bałagan był, no wiadomo, była powódź.

Dodaje, że w innym przypadku w tej miejscowości gmina interweniowała i odbierała zwierzęta. - Gdyby były sygnały, zrobiłbym to samo i tutaj - podkreśla.

Z kolei dyrektorka Gminnego Ośrodka Pomocy Społecznej, Danuta Sadowska, przyznaje, że służby wiedziały o problemach kobiety od lat. - Znamy sytuację. Podejmowaliśmy różne czynności, proponowaliśmy pomoc, nawet dwa lokale. Pani odmawiała - mówi. Zapewnia, że GOPS „monitorował sprawę” i będzie dalej szukać rozwiązań, aby zapewnić kobiecie odpowiednie wsparcie.

Sprawa rodzi jednak poważne pytania: skoro sytuacja była znana, a warunki - jak pokazał DIOZ - od dawna zagrażały i kobiecie, i zwierzętom, dlaczego nie zadziałały mechanizmy ochrony?

Napisz komentarz

Dodaj zdjęcia w komentarzu

Napisz komentarz

zasady

Redakcja portalu zastrzega sobie możliwość ingerencji lub niedopuszczenie do publikacji wypowiedzi, które nie odnoszą się do tematu artykułu, naruszają normy prawne, obyczajowe lub są niezgodne z zasadami współżycia społecznego.
Wypowiedzi zawierające wulgaryzmy nie będą publikowane.
Komentarze promujące własne np. strony, produkty itp. będą usuwane.
Zabezpieczono reCAPTCHA i ma zastosowanie Polityka prywatności oraz Warunki korzystania z usług Google.

Imię:

Komentarz:

reklama

Dodaj zdjęcia do artykułu	zasady
Zdjęcia dodawane przez użytkownika muszą dotyczyć tematu artykułu, należy wpisać także do nich komentarz aby uzasadnić ich publikację. Redakcja portalu zastrzega sobie możliwość ingerencji lub niedopuszczenie do publikacji zdjęć, które nie odnoszą się do tematu artykułu, naruszają normy prawne, obyczajowe lub są niezgodne z zasadami współżycia społecznego. Zdjęcia z komentarzem zawierającym wulgaryzmy nie będą publikowane. Zdjęcia i ich komentarze promujące własne np. strony, produkty itp. będą usuwane.