Start Piłka ręczna Pozostaje walka o brąz
Pozostaje walka o brązPozostaje walka o brąz |
23.04.2008. Radio Elka, Mateusz Kowalski | ||||||||||||||
Dyżurny reporter: 667 70 70 60 Wiele można napisać o tym meczu, ale na pewno nie to, że był nudny. Pierwsze minuty spotkania pokazały, że lubinianki są mocno zmotywowane. Twarda gra w obronie i szybkie ataki sprawiły, że w 11 minucie na tablicy widniał wynik 8:3 dla Zagłębia. Dobrze w tym fragmencie meczu zagrały Semeniuk, Obrusiewicz i Załęczna. Trenerowi SPR-u nie pozostało nic innego, jak wziąć czas, podczas którego mógł przekazać swoim podopiecznym jakieś uwagi. I choć po wznowieniu bramkę na 9:3 rzuciła jeszcze Załęczna, to po chwili gra się wyrównała. Twarda obrona lubinianek często skutkowała rzutami karnymi. Dobrze egzekwowała je Dorota Malczewska. Po jej czterech trafieniach i punktach Duran i Roli w 22 było zaledwie 12:9. Do końca pierwszej połowy toczyła się już gra bramka za bramkę. Na przerwę lubinianki schodziły prowadząc 17:13. Drugą połowę zdecydowanie lepiej rozpoczęły zawodniczki z Lublina. Po dwie bramki zaliczyły Majerek i Duran, Zagłębie zbyt kombinowało w ataku i w 37 minucie zrobiło się 19:19. Sprawy w swoje ręce wzięła Olszewska i dzięki jej bramkom Interferie w 43 minucie znów wyszło na dwubramkową przewagę (22:20). I na tym skończyła się dobra gra lubinianek. Trzy minuty później na pierwsze prowadzenie w meczu wyszły przyjezdne (23:22). Poza tym karnego nie wykorzystała Kordić. W 51 minucie było już 25:22 dla SPR-u i tylko najwięksi kibice wierzyli w zwycięstwo miejscowych. W 55 min. dwa karne wykorzystała Niedośpiał, w bramce kilka razy świetnie spisała się Czarna i to dało jeszcze nadzieję lubiniankom (24:25). Chwilę potem bramkę rzuciła Edyta Malczewska, odpowiedziała na nią Pielesz i na minutę przed końcem mieliśmy wynik 25:26. Akcję wyprowadzały przyjezdne. W obronie faulowała Jacek i po raz trzeci otrzymała karę dwóch minut, a w konsekwencji czerwoną kartkę, po czym musiała opuścić boisko. Ostatnie sekundy lubinianki grały w osłabieniu. Przyjezdne nie wykorzystały jednak szansy w ataku, poza tym popełniły błąd w obronie. W efekcie na 4 sekundy przed końcową syrena Zagłębie miało rzut karny. Skutecznie wykorzytała go Niedośpiał. O zwycięstwie miała zadecydować dogrywka. Początek dogrywki pokazał, że przyjezdnym zdecydowanie lepiej gra się, gdy mogą narzucić swój styl i nie muszą gonić przeciwnika. Po kolei trafiały E. Malczewska, Rola i D. Malczewska (z karnego) i po 4 minutach było 26:29. Zagłębie odpowiedziało dwoma bramkami Olszewskiej. Po 8 minutach dogrywki wciąż był remis 30:30. W 10 minucie szybkie bramki zaliczyły D. Malczewska oraz Załęczna i na kilkanaście sekund przed końcem lublinianki wyprowadzały piłkę. Gola na wagę finału równo z końcową syrena zdobyła Puchacz. Była to jedyna bramka tej zawodniczki w całym spotkaniu. Zagłębie: Czarna, Tsvirko - Niedośpiał 3, Załęczna 4, Ziółkowska 4, Pielesz 2, Semeniuk 4, Obrusiewicz 3, Jakubowska 1, Olszewska 5, Jacek, Kordić 3, Jochymek 2. Kary: 20 min. SPR: Chemicz, Pierzchała - Malczewska E. 6, Malczewska D. 9, Damięcka 1, Włodek, Rola 3, Majerek 4, Duran 7, Tyda 1, Puchacz 1. Kary: 10 min. - Gdy wygrywayśmy czterema bramkami w pierwszej połowie, wystarczyło dobic przeciwnika. A my traciłyśmy piłki w ataku pozycyjnym, w obronie popełniałyśmy głupie błędy i stad taki wynik. W dogrywce zabrakło trochę szczęścia i to zadecydowało o przegranej. Poza tym zagrałyśmy zbyt indywidualnie, bez głowy. Na razie pozostaje nam tylko walka o brąz. Wszystkie marzyłyśmy o finale. Zrobimy jednak wszystko, by ten brązowy medal zdobyć - podsumowała mecz Skrzydłowa Interferii Agnieszka Jochymek. - Ciężko było nam wejść w rytm meczu. Zagłębie postawiło trudne warunki i grało świetnie w obronie. Stad taka przewaga na początku. Potem było już lepiej. Grałyśmy skuteczniej w ataku pozycyjnym, zatrzymałyśmy Obrusiewicz i wygrałyśmy jedną bramką - powiedziała nam Dorota Malczewska, najskuteczniejsza w ekipie SPR-u. - Zabrakło niewiele, gdzieś tam niedorzuconej piłki czy przegranego pojedynku jeden na jeden. Ale tak naprawdę źle zaczęłyśmy drugą połowę, poza tym nie istniał rzut z drugiej linii. SPR to niestety zbyt dobra drużyna, by liczyć wyłącznie na szczęście. Mam wrażenie, że stawka meczu przerosła nasze rozgrywające. Lublin pokazał, że jest druzyną bardziej ograną i ma więcej cwaniactwa boiskowego, co dziś skrzętnie wykorzystywał - mówiła Bożena Karkut, trenerka Interferii. (mat/foto: Gaweł Szczęsny)
reklama
|
reklama
reklama
reklama