Start Piłka ręczna Po dwóch meczach o złoto remis 1:1
Po dwóch meczach o złoto remis 1:1Po dwóch meczach o złoto remis 1:1 |
27.04.2008. Radio Elka, Leszek Wspaniały | |||||||||||||||||||
Dyżurny reporter: 667 70 70 60 Początek niedzielnego pojedynku był podobny jak ten w sobotę. Choć pierwszą bramkę zdobyli goście (Paluch), to chwilę potem po dwóch bramkach Kozłowskiego na prowadzenie wyszli gospodarze. Przez kolejne minuty żadna z drużyn nie pozwoliła odskoczyć przeciwnikowi na więcej niż dwa gole. I tak było do 23 minut, kiedy na tablicy widniał wynik 12:12. Wtedy w ekipie Zagłębia coś się zacięło. Sytuację bez skrupułów wykorzystała Wisła. Do końca pierwszej połowy Miedziowi zdobyli tylko jedna bramkę (Tomczak), na co Nafciarze odpowiedzieli aż sześcioma. Do przerwy 18:13 dla Wisły. W drugiej połowie Zagłębiu nie udało się odrobić strat. Płocczanie narzucili swój styl gry i na dystans trzymali gospodarzy. Szczypiorniści Interferii nie dość, że w obronie nie radzili sobie z Zołoteńko i Proninem, to jeszcze sami nie wykorzystywali sytuacji na zdobycie bramek. Jeszcze w 55 minucie było 24:28 dla Zagłębia i kibicie wierzyli w końcowy sukces lubinian. Jednak trzy razy nieskutecznie akcje kończył Kieliba, a ostatnie dwie minuty płocczania grali z przewagą dwóch zawodników, więc było jasne, że kibice zobaczą jeszcze przynajmniej dwa pojedynki obu drużyn. W drugim meczu finałowym Wisła pokonała Zagłebie 31:24. Zagłębie: Malcher, Covtun - Orzłowski, Stankiewicz 2, Niedośpiał 4, Górniak, Steczek, Tomczak 4, Adamczak Paweł 1, Kozłowski 4, Adamczak Piotr 1, Obrusiewicz 2, Anuszewski 4, Kieliba 2. Wisła: Wichary, Marszałek - Niedzielski, Jędrzejewski 1, Nat 4, Paluch 1, Szyczkow 1, Kuptel 3, Wuszter 2, Świerad 2, Zołoteńko 8, Twardo 2, Rumniak, Pronin 7. - Dzisiaj Wisła była lepsza, ale my nie powiedzieliśmy jeszcze ostatniego słowa. Zawaliliśmy końcówkę pierwszej połowy i przy takim klasowym rywalu, jakim jest Wisła, trudno odrobić taką stratę. Poza tym raziliśmy nieskutecznością i dlatego przegraliśmy - podsumował Tomasz Kozłowski, skrzydłowy Zagłębia. - Patrzyłem na grą kolegów i nic nie mogłem zrobić. Nikomu nie życzę czegos takiego. Mam nadzieję, że jak najszybciej wyleczy się moja kontuzja i wrócę do gry. Wczoraj zagralismy dobrze, dzis pojawił się mały przestój i to wystarczyło, by Wisła wygrała. My przegraliśmy jednak na własne życzenie i trzba przyznać, że płocczanie byli dziś lepsi - powiedział nam po meczu bramkarz Michał Świrkula, który ze względu na kontuzję ogłądał mecz z trybun. - Przegrana siemioma bramkami jeszcze o niczym nie świadczy. Wygrał zespół, który przez cały mecz dyktował warunki i narzucił swój styl. Sądzę jednak, że nic nie jest jeszcze przesądzone. Play-offy rządzą się swoimi prawami, więc czemu nie mielibyśmy w końcu wygrać w Płocku. Wierzę, że to się uda i będziemy kończyć sezon meczem w Lubinie - mówił trener Zagłębia Jerzy Szafraniec. Mecze finałowe numer trzy i cztery w następny weekend w płockiej hali. (mat/lw)
reklama
|
reklama
reklama
reklama