Start Piłka ręczna Marek Świtała Show
Marek Świtała ShowMarek Świtała Show |
24.09.2008. Radio Elka, Mateusz Kowalski | ||||||||||||||||||||||||||
Dyżurny reporter: 667 70 70 60 Przed spotkaniem dużo mówiło się o pojedynku dwóch czołowych strzelców ekstraklasy - Dzmitriego Marhuna i Łukasza Stodko. Późniejsza gra pokazała jednak, że bohaterem pojedynku zostanie kto inny. Po pierwszych minutach głogowscy kibice nie dowierzali własnym oczom. Chrobry fatalnie rozgrywał piłkę w ataku, co skrzętnie wykorzystywali goście. W 7 minucie MMTS prowadził już 5:1. Trenerowi Jarosławowi Cieślikowskiemu nie pozostało nic innego, jak wziąć czas. Gra głogowian niewiele jednak się zmieniła. Metamorfozę zapoczątkował dopiero Jakub Łucak, który zmienił słabo dysponowanego Irka Żaka. Rzucił dla głogowian trzy bramki w ciągu czterech minut, kolejne trzy dołożył Świtała i w 24 min. Chrobry przegrywał już tylko 9:10. Do przerwy toczyła się wyrównana gra. W 28 min. po kolejnym trafieniu Świtały był remis 13:13, a tuż przed syreną końcową na pierwsze prowadzenie w meczu wyprowadził głogowian Paweł Wita. Drugą odsłonę znów źle rozpoczęli piłkarze Chrobrego. Na cztery bramki kwidzynian odpowiedzieli tylko jedną i w 35 min. przegrywali 14:17. Podrażniło to gospodarzy, którzy rzucili pięć bramek z rzędu. W tym momencie nie do zatrzymania był Świtała. Po twardych akcjach w obronie Chrobry wyprowadzał zabójcze kontry, które bezbłędnie wykorzystywał głogowski skrzydłowy. Swoje trafienia dołożyli też Łucak, Szymyślik i Achruk. W 45 min. na tablicy widniał już wynik 21:18 na korzyść Chrobrego. Na nic się zdały rzuty Michała Adamuszka i Michała Waszkiewicza z MMTS-u, gdyż już wtedy było wiadomo, że głogowianie pod wodzą Świtały przegrać nie mogą. W 50 min. Chrobry wygrywał już 25:20 i do końca nie oddał prowadzenia, wygrywając ostatecznie 31:27. Chrobry: Musiał, Zapora - Nyćkowiak, Paluch 2, Żak 1, Świtała 13, Piotrowski, Kuta, Łucak 5, Szymyślik 2, Misiaczyk, Achruk 4, Stodtko 2, Wita 2. Kary: 22 min. MMTS: Gawlik, Suchowicz - Drzechowski 3, Peret 1, Marhun 1, Markuszewski 1, Witaszak 3, Cieślak 2, Rombel 5, Seroka 1, Czertowicz, Waszkiewicz 5, Kawczyński, Adamuszek 4. Kary: 8 min. - Na początku lekka dekoncentracja kolegów i Kwidzyn wyszedł na prowadzenie. Gdy wszedłem na boisko, od razu zaskoczyła obrona. Wyprowadziliśmy z tego szybkie kontry, rzuciliśmy bramki i doszliśmy przeciwnika. Cieszę się, że trener daje mi grać tak dużo. Mam nadzieje, że wszystkie takie sytuacje będę dobrze wykorzystywał - mówił po meczu skrzydłowy Chrobrego Jakub Łucak. - Popełniliśmy zbyt wiele błędów w ataku pozycyjnym i to się zemściło. Byliśmy przygotowani na twardą grę głogowian w obronie, jednak nie daliśmy im rady. Jeśli nie rzuca się bramek w ataku pozycyjnym, a traci seriami po kontratakach, to meczu się nie wygra - podsumował bramkarz MMTS-u Sebastian Suchowicz. - W meczu z AZS Gorzów początek był zupełnie inny. Graliśmy z polotem, wszystko nam się udawało. Tutaj na początku nie potrafiliśmy nawet wykorzystać sytuacji sam na sam z bramkarzem. Cieszy mnie, że po tak złym początku uspokoiliśmy nerwy i zaczęliśmy grać twardo w obronie, z czego poszły kontry. Bardzo dobrą zmianę dał Łucak, świetnie zagrał też Świtała - przyznał trener głogowian Jarosław Cieślikowski. - Byliśmy zadowoleni z pierwszej połowy, wydawało się nawet, że bez problemu powinniśmy mecz wygrać. Potem jednak skończyła się nasza konsekwencja w ataku, pojedynczy zawodnicy biorą grę na siebie i z tego biorą się kontry. Na dobrą sprawę to załatwił nas lewoskrzydłowy Chrobrego. Myślę, że gdyby Świtała grał dziś w barwach MMTS-u, to my zainkasowalibyśmy dwa punkty. U nas niestety brakło osoby, która mogłaby pokierować zespołem - mówił II trener gosci Krzysztof Kotwicki. (mat)
reklama
reklama
|
reklama
reklama
reklama